Powstanie i rozwój Kłodnicy. |
|||||
|
|||||
|
|
Literatura |
ROZDZIAŁ II
POWSTANIE I ORGANIZOWANIE SIĘ
PARAFII MATKI BOSLIEJ BOLESNEJ W
KŁODNICY
1. PARAFIA ŚW. ZYGMUNTA W KOŹLU
JAKO OŚRODEK MACIERZYSTY.
Droga handlowa,
łącząca zachodnie miasta Śląska (Nysa, Paczków) poprzez Ujazd, Pyskowice, Bytom
z Krakowem, po przejęciu w Koźlu na prawy brzeg Odry wkracza do Kłodnicy.
Wprawdzie dokumenty wspominają tę miejscowość stosunkowo późno, bo dopiero w
1532 roku, to jednak z usytuowania zabudowań wzdłuż wymienionej drogi świadczyć
może, że osada swymi początkami sięga
wcześniejszych czasów. Ponadto położenie w bezpośrednim sąsiedztwie z
Koźlem zadecydowało o bardzo ścisłym
związku Kłodnicy z tym miastem. Przez całe stulecia Kłodnica należała do dóbr
kozielskich, a do 1918 roku także i do parafii kozielskiej.
Do
wieku XIX liczba mieszkańców była niewielka. Dopiero w drugiej połowie tego
wieku zaznacza się bardzo dynamiczny wzrost liczby mieszkańców. Tak np. w 1814 r.
Kłodnica liczyła zaledwie 394
mieszkańców, ale pod koniec 1923 r. już 821,a w 1890 aż 1873 mieszkańców. Po
zniesienie twierdzy kozielskiej w 1891 r. na przedmieściach Koźla rozwijać się
począł przemysł. Nasilenie rozwoju tego przemysłu na terenach przyległych do
Koźla zaznacza się na przełomie XIX i XX wieku oraz na pierwsze dziesięciolecie
wieku bieżącego. Spowodowało to napływ rąk do pracy najczęściej z okolicznych
wiosek. Wzrost ilości mieszkańców zaznaczył się w Kłodnicy w większym stopniu
niż w innych wioskach należących do parafii kozielskiej. Tak np. jeśli w 1890 w
Kłodnicy mieszkało 1873 osoby, to już siedem lat później, w 1897 r. było to
2057 mieszkańców, a w 1905 - 2951 i w 1910 roku - 3744 mieszkańców.
Biorąc
pod uwagę, że kościół parafialny w Koźlu wzniesiony przed 430 laty, aby był
kościołem garnizonowym, gimnazjalnym i służył mieszkańcom, Koźla, Większyc,
Reńskiej Wsi, Kobylic, Rybarzy, Rogowa i Kłodnicy - nie dziwi, że u wielu
mieszkańców Kłodnicy zrodziła się myśl budowy własnego kościoła oraz utworzenia
niezależnej od Koźla samodzielnej jednostki administracyjnej.
2. KOMITET BUDOWY KOŚCIOŁA W KŁODNICY.
Myśl
budowy kościoła w Kłodnicy musiała od dłuższego już czasu nurtować serca i
umysły mieszkańców tej wioski. Snuto plany, dyskutowano na ten temat, aż
wreszcie doszło do utworzenia za wiedzą i zgodą ówczesnego proboszcza w Koźlu
Ks. Radcy Kollara[1]
przy wydatnej współpracy wikariusza kozielskiej parafii Ks. Jana Niedzielli, Związku Budowy
Kościoła (Kirchenbauverband). Pionierami w tej działalności byli niewątpliwie
mieszkańcy Kłodnicy. Do nich należał przewodniczący gminy Glomb, Wunschik, Drost,
Barteczko II, nauczyciel i równocześnie sekretarz gminny Niedostatek oraz
Franciszek Wunschik. Ich to podpisy widnieją pod statutem Związku z 1907
roku. Trudno jest dziś ustalić dokładną datę powstania tego związku. Z całą
pewnością powstał on przed rokiem 1907. W tym bowiem roku w dniu 29 września
opracowano i spisano statut Związku Budowy Kościoła[2].Zanim
jednak to nastąpiło z całą pewnością już znacznie wcześniej wielu z pośród
mieszkańców Kłodnicy w tym kierunku podjęło działania w duchu opracowanego
później statutu.
Statut
podpisany przez wyżej wymienionych sześciu mieszkańców Kłodnicy i potwierdzony
przez urząd policji w Kuźniczkach, zawiera 11 artykułów i postanawia:
1. Celem związku jest budowa kościoła katolickiego w Kłodnicy.
2.Przystąpić do Związku może każdy, kto ukończył 21 rok życia i zgłosi
swą kandydaturę pisemnie lub ustnie na
ręce przewodniczącego lub na zebraniu.
Zgodę na przyjęcie wyraża cała Rada.
3. Wstępujący do Związku wpłaca tytułem wpisowego 1 Markę, a roczna
składka wynosi 0,30 Marek.
4. Członkowsko ustaje przez: a) dobrowolne wystąpienie , b)
przez śmierć, c) przez wykluczenie, d) przez upadłość. Wykluczenie z członkostwa
dokonuje walne zebranie większością głosów.
Ustępujący członkowie (obojętnie z jakiego powodu) nie mogą wycofać
swego wkładu.
5. W skład Komitetu Związku wchodzą: przewodniczący i jego zastępca,
sekretarz z zastępcą, dwaj skarbnicy oraz sześciu członków Obowiązkiem przewodniczącego jest troska o przestrzeganie statutu
oraz zwoływanie walnych zgromadzeń i zebrań wszystkich członków. Sekretarz winien sporządzać protokoły z zebrań oraz prowadzić
korespondencję.
Kasjerzy
prowadzą kasę, zbierają składki, dokonują wpłat za pisemnym pozwoleniem
przewodniczącego oraz sporządzają roczny bilans. Zebrane sumy, powyżej 50
Marek, winni odprowadzać do kasy oszczędnościowej. Zwołanie zebrania może nastąpić na żądanie przynajmniej trzech
członków.
6. Wybór komitetu dokonuje walne zebranie, które winno być zwołane w
styczniu lub lutym każdego roku. jeśli kilku kandydatów uzyska tę samą liczbę
głosów o tym kto zwycięży decyduje losowanie. Komitet pełni swą funkcję przez
jeden rok.
7. Komitet może występować w sądzie i sądownie dochodzić
swych praw.
8.Uchwały na zebraniach zapadają większością głosów wszystkich obecnych
członków. Generalne zebranie nadzwyczajne oraz zebranie wyborcze zwołuje
przewodniczący. Związkowcy ręczą tylko swoim udziałem. Za zobowiązania przekraczające
udział Zarząd nie odpowiada.
9.Aby zebranie mogło powziąć uchwałę musi w nim wziąć udział przynajmniej
dwie trzecie członków. W wypadku mniejszej ilości uczestników zebrania w ciągu
czterech tygodni zwołane będzie nowe zebranie. W powtórnym zebraniu choćby nie
było wymaganej ilości dwóch trzecich członków, uchwały zapadają większością
głosów członków obecnych na zebraniu.
10. Do kontroli kasy i sprawdzania rachunków wybiera się z
pośród członków dwie osoby, które mają za zadanie kilkakrotnej kontroli w ciągu
roku oraz składania sprawozdania z tych czynności rewizyjnych. O brakach i
niezgodnościach w kasie kontrolerzy (Komisja Rewizyjna) mają natychmiast
powiadomić przewodniczącego.
11. Składki członków przeznaczone są na budowę kościoła w Kłodnicy.
Po wybudowaniu kościoła Komitet zostaje rozwiązany, a wkłady byłych członków
przechodzą na parafię. O ile nie dojdzie do budowy kościoła każdy członek, lub
jego spadkobiercy, otrzymują zwrot składek.
Uchwalenie
w dniu 29 września 1907 roku statutu i przyjęciu go przez Związek Budowy
Kościoła było początkiem długiego, bo trwającego aż 21 lat, okresu zabiegów i
starań o zebranie funduszów i uzyskanie zezwolenia na budowę świątyni. W trzy
miesiące później - 4 grudnia 1907 roku - Stowarzyszenie liczyło już 64 członków
zarejestrowanych w urzędzie policji w Kuźniczkach[3]
Od
samego początku działalność Stowarzyszenia szła w trzech kierunkach:
gromadzonej funduszów na budowę kościoła w Kłodnicy, zabiegi o uzyskanie zgody
na budowę tak u władz kościelnych jak i państwowych oraz nawiązanie kontaktów z
architektami i zawarcie z nimi umów o budowę.
2.1. Gromadzenie funduszów na budowę kościoła.
Na
pierwszym walnym zebraniu Stowarzyszenia Budowy Kościoła w dniu 14 listopada 1909
r. wiceprzewodniczący Komitetu Wunschik zaapelował do zebranych o większą
aktywność w pozyskiwaniu nowych członków. Wątpiących w realność przedsięwzięcia
nie brakowało. Potrzeba było zachęty. Tą zachętą i czynnikiem niewątpliwie
mobilizującym było przedstawienie przez architekta Wilka z Bytomia
koncepcyjnego planu przyszłego kościoła. Komitet jednak nie posiadał jeszcze
funduszów poza składkami członkowskimi, spodziewano się tylko otrzymać od
"pewnego kawalera 20 tysięcy Marek"[4].Mieszkańcy
Kłodnicy deklarowali swoje ofiary, ale na 15 tysięcy zadeklarowanych Marek
zebrano do marca 1910 r. zaledwie 5 tysięcy Marek[5].Szukano
więc innych sposobów zdobycia środków pieniężnych. Urządzano więc
przedstawienia z których dochód przeznaczony był na cel budowy nowego kościoła[6].
Zbiórki "do kapelusza" na zebraniach katolickich związków robotniczych, związku łodziarzy,
katolickich kobiet, na cmentarzach przy okazji pogrzebów, w domach weselnych,
składki członków żywego Różańca[7].
Dzięki tym sposobom zbiórki Rada Związku we wrześniu 1911 r. była w posiadaniu
dwóch książeczek oszczędnościowych - jedną na sumę 8.000 Marek i drugą na 200
Marek, dwóch czeków na sumę 450 Marek i 300 Marek, oraz deklaracji na sumę
8.000 Marek. Ponadto znaleźli się też dobroczyńcy, którzy wyrazili
gotowość darowania materiałów
budowlanych oraz pomoc w chwili rozpoczęcia budowy[8].
W miarę
upływu czasu sumy te rosły. W grudniu 1913 r. osiągnięto 20.000 Marek, oraz
otrzymano w formie darowizny parcelę o wartości 20 - 30 tysięcy Marek pod
przyszłą budowę kościoła.[9]
W 1912 roku architekt Fischer z Katowic wykonał projekt koncepcyjny i opracował kosztorys
opiewający na sumę 130 tysięcy Marek. Szereg razy ponawiano prośby do
ordynariusza diecezji wrocławskiej kardynała Koppa o finansowe wsparcie tego
przedsięwzięcia. Nie przyniosły one jednak żądanego rezultatu. Wystąpiono więc
wystąpiono z propozycją o odłączenia Kłodnicy od parafii w Koźlu i utworzenie
"Kapellengemeinde". Takie rozwiązanie stwarzało możliwość
zaciągnięcia pożyczki w Prowincjonalnej Kasie Pożyczkowej. Rada Gminna wyraziła
gotowość poręczenia przy uzyskaniu pożyczki. Niestety żądany przez Kurię
Biskupią we Wrocławiu wykaz podatków kościelnych mieszkańców Kłodnicy wykazał,
że pożyczki tej wraz z odsetkami kłodniczanie nie będą w stanie spłacić. I to
zadecydowało o odmownym załatwieniu prośby kłodniczan przez kardynała
Koppa. Podjęto więc próby osiągnięcia dochodów na ten cel z innych
źródeł - szukano możnych ofiarodawców. Z prośbą o dotację na ten cel zwrócono
się do Franciszka Grogor'ego,
właściciela młyna na Kukli oraz właściciela majątku na Kaltenhaus koło Legnicy. Niestety odmówił, tłumacząc się
suszą jaka nawiedziła tamtejsze okolice[10].
Podobnie i zarząd Fabryki Celulozy i Papieru w Koźlu Porcie obiecał tylko
wnieść podanie do Rady Nadzorczej o pozwolenie wsparcia gotówkę budowę
kościoła, kiedy tylko rozpocznie się budowa[11].
Trzeba było więc na razie uzbroić się w cierpliwość i
skrzętnie gromadzić małe ofiary. Tymczasem wybuchła pierwsza wojna światowa.
Trzeba było budowę kościoła odłożyć, a przynajmniej nie poświęcać tej sprawie
tyle czasu i zabiegów co poprzednio.
Na dzień 13 lutego 1914 r. Związek posiadał 31.139,46
Marek oraz czeki na sumę 750 Marek[12].Dalsze
wpłaty notowane są dopiero w roku 1918.
2.2. Zabiegi o zezwolenie na budowę kościoła.
Mimo że
Związek Budowy Kościoła powstał za wiedzą i zgodą proboszcza w Koźlu, Księdza
Kollara, to jednak już w 1910 r. zaznaczyła się zmiana stanowiska jego, jak to wynika z rozmowy
przewodniczącego Związku, Glomba, jego zastępcy Wunschika i sekretarza
Niedostatka z proboszczem w Koźlu. Z nieprzejednanej postawy proboszcza wynika,
że zrobi on wszystko aby nie dopuścić do budowy kościoła[13].
Zwrócono się więc bezpośrednio do księcia biskupa we Wrocławiu donosząc, że
powstały Związek Budowy Kościoła w Kłodnicy gromadzi fundusze oraz, że
nawiązano kontakty z architektem Wilkiem
z Bytomia, który przygotował już
koncepcyjny projekt kościoła. W odpowiedzi kardynał Kopp polecił w ciągu
czterech tygodni przekazał wszystkie składki oraz całą dokumentację na ręce
Księdza Kollara.[14]
Ubiegając
się o zezwolenie Kurii Biskupiej we Wrocławiu o zezwolenie na budowę kościoła w
Kłodnicy przedstawiane racje najlepiej
oddadzą słowa pisma skierowanego do kardynała Koppa: "Na budowę kościoła
(jak na razie) nadaremnie czeka 3300 katolików w tym 700 dzieci szkolnych. Dla
ludności polskojęzycznej odprawia się w Koźlu jedna Msza św. o godz.7.oo.
Kościół jest wówczas tak przepełniony , że większość ludzi musi stać pod
drzwiami. Do nich należą też robotnicy, którzy niejednokrotnie kończą o
godz.6.oo rano pracę i przychodzą do kościoła w ostatniej chwili. Dla nich nie
ma już miejsca w kościele. Muszą stać na
dworze. Dlatego też często opuszczają
Mszę św. Pozostałe trzy Msze św. odprawiane są po niemiecku. Na nich
miejsca w ławkach wykupione są przez dobrze sytuowanych, a robotnicy, często
nie najmłodsi, muszą stać po przejściu 2 - 4 kilometrów. kościół kozielski,
wzniesiony przed 430 laty, w dużej mierze nie mieści już parafian. Stoją w
przedsionkach, siedzą przed kościołem gdzie słowa Bożego nie słyszą często
przez wiele niedziel. Z tych to powodów
maleje religijność wielu katolików, zwłaszcza mężczyzn, którzy co prawda
wychodzą z domu do kościoła, lecz do niego nie wchodzą ( z powodu braku miejsca) idą tam, gdzie podaje się alkohol. Również i młodzież
"dziczeje" coraz bardziej, bo nigdy nie słyszy Słowa Bożego, słowa
napomnienia z ust kapłana, a przestrogi świeckich przyjmowane są z uśmiechem.
Brak dla nich miejsca w kościele, a zimą brak odpowiedniego odzienia stanowi
dodatkową przeszkodą. Jeśli więc młodzież nie będzie uczęszczała do kościoła,
co z niej wyrośnie?"[15].
W
wypowiedziach tych podniesiono też brak należytej opieki duszpasterskiej nad Katolickim Związkiem Mężczyzn i
Młodzieńców, który liczył 120 członków i nie miał od roku zebrania z powodu
braku czasu duchownych[16].
Według opinii autorów tego listu do kardynała Koppa liczba członków mogłaby się
podwoić gdyby kapłan był na stałe w Kłodnicy.
Dynamiczny
rozwój przemysłu w bliskim sąsiedztwie Kłodnicy spowodował znaczny napływ
nowych mieszkańców. W tym nie zintegrowanym ośrodku narastało niebezpieczeństwo
dla wiary katolickiej. Socjaldemokracja coraz bardziej szukała pożywki dla
siebie i co gorsza często znajdowała tu posłuch. Co prawda w ostatnich wyborach
nie pojawiły się jeszcze socjaldemokratyczne głosy, ale w tajnych wyborach do
władz wojewódzkich już się takie znalazły. Socjaldemokracja utworzyła nawet
swój sekretariat w porcie.
Istniało
co prawda w Kłodnicy, jak piszą członkowie Stowarzyszenia Budowy Kościoła,
Katolickie Zrzeszenie Robotników oraz Zrzeszenie Pracujących Kobiet i
Dziewcząt, ale ilość członków jest bardzo mała, a ponadto należą tu przeważnie
robotnicy rolni, zaś robotników fabrycznych czy portowych jest bardzo mało.
Gdybyśmy mieli własnego duszpasterza w gminie to z pewnością wyżej wymienione
zrzeszenia, a także i inne katolickie związki przynosiłyby obfity plon swej
działalności, będąc równocześnie silną zaporą przeciwko socjaldemokracji i
bezbożnictwu[17].
Ponadto
o łodziarzy przybywających do naszego portu bardzo troszczy się parafia
ewangelicka. Sprowadzono tu nawet kaznodzieję ewangelickiego, a dzieci
łodziarzy ewangelików uczyły się w specjalnie dla nich urządzonej w porcie
szkole. Nie bez obawy, pisali sygnatariusze listu do kurii wrocławskiej,
śledzimy fakt, że gorliwość misji ewangelickiej stanowi dla łodziarzy
katolików duże niebezpieczeństwo[18].
W
zasadzie wszyscy mieszkańcy gminy są za budową kościoła, ale przedłużający się
okres oczekiwania na zezwolenie na budowę, zniechęca wielu i rodzić się
poczynają trudności. Ostatnio, we wrześniu 1911 r., pojawili się przeciwnicy
tego przedsięwzięcia, którzy nie chcą dopuścić do budowy kościoła. Uważamy -
piszą członkowie zarządu Stowarzyszenia Budowy Kościoła - że temu stanowi
rzeczy można by przeciwdziałać, gdyby
co miesięcznym zebraniom Rady Budowy Kościoła przewodniczył duchowny, który
krzepiąc serca jednych ograniczałby wpływ drugich, mianowicie przeciwników tego
przedsięwzięcia. Słowom duchownego ludzie dają większą wiarę niż słowom członków
Rady[19]
Kłodnica
niebawem otrzyma nowy dwunastoklasowy budynek szkolny. Czy i
kościół, nie powinien tu stanąć
także? Jest przecież o wiele ważniejszym ośrodkiem wychowawczym [20].
Na tle
tych racji przedłożono Kurii Biskupie we Wrocławiu trzy prośby:
a) o
zezwolenie na budowę kościoła i miejsca katechetycznego,
b) o
pomoc finansową,
c) o
oddelegowanie duchownego z parafii kozielskiej, któryby uczestniczył w zebraniach Związku.
a) Stanowisko Księdza Proboszcza
Kollara w sprawie budowy kościoła w Kłodnicy. Wobec spontanicznej, ale
pełnej siły i uporu, woli budowy kościoła w Kłodnicy czynniki kościelne
zajmowały różne stanowiska.
Z listu
Rady Budowy do księcia biskupa Koppa z dnia 2 lutego 1908 r. wynika, że Związek
Budowy Kościoła w Kłodnicy "powstał w porozumieniu z naszym wielebnym
księdzem Proboszczem Kollarem w Koźlu", że urząd parafialny w Koźlu nie
stawiał żadnych sprzeciwów, wręcz przeciwnie projekt budowy kościoła w Kłodnicy
spotkań się z życzliwością, zwłaszcza, że proboszcz Kollar już od dawna uważa
kościół parafialny za zbyt ciasny dla tak dużej parafii[21].
Jednakże
21 listopada 1910 r. nastąpiła zmiana postawy proboszcza. W piśmie adresowanym
do Kurii Wrocławskiej czytamy: "Nasz Wielebny Proboszcz twierdzi, że ze
względu na podeszły wiek przedsięwzięcie to przerasta jego możliwości"[22].
Mając na uwadze podeszły wiek proboszcza oraz nie najlepszy stan jego zdrowia
stanowisko jego jest zrozumiałe. I chyba tak rozumiano jego wypowiedź skoro na
walnym zebraniu w dniu 11 lutego 1912 r. wybrano go, i to jednogłośnie,
protektorem Związku Budowy Kościoła. Mimo to jednak, jako proboszcz, zabronił
swoim wikarym dokonywaniem jakiejkolwiek zbiórki na budowę kościoła w Kłodnicy.
Sądził, że byłoby to wyrażenie zgody na budowę kościoła. Taki wniosek potwierdzał
może także pismo księdza kardynała Koppa do Rady Budowy, w którym znalazło
miejsce wyrażenie: "Po skonsultowaniu się z księdzem Kollarem, okazało
się, że do brania udziału w posiedzeniach Rady Budowy kościoła w Kłodnicy
duchowny jest nieosiągalny. W związku z
tym mógł tylko poradzić wejść jeszcze raz w kontakt z księdzem Kollarem"[23].
Stanowisko
proboszcza nie uległo zmianie mimo, że w latach 1913 - 1915 ksiądz Niedziela, wikariusz w Koźlu, brał
udział w zebraniach Rady, a nawet do niego były adresowane pisma księdza
biskupa Bertrama z 7 kwietnia i 7
czerwca 1915 roku w sprawie budowy kościoła w Kłodnicy. Wynika stąd, że ksiądz
Niedziela partycypował w pracach Komitetu, o czym świadczyć mogą też pisma
architekta J. Welza z Berlina oraz Meyersa z Katowic
adresowane "na ręce księdza Niedzieli"
Również
w latach 1917/18 ksiądz Kollar zajmował stanowisko nieprzychylne. Dlatego
ksiądz kardynał Bertram zlecił księdzu Ignacemu
Richterowi, wikariuszowi z Koźla, późniejszemu lokaliście w Kłodnicy, w
sprawach przyszłego kościoła w Kłodnicy zlecił konsultować się z księdzem dziekanem Wontropkę z Kędzierzyna, z pominięciem proboszcza w Koźlu.
Dotyczy
to jednak utworzenia lokalii w Kłodnicy, co omówionym będzie niżej.
b) Stanowisko biskupa wrocławskiego. Ordynariusz diecezji wrocławskiej w zasadzie nie był
przeciwny budowie kościoła w Kłodnicy. Stał jednak na stanowisku, że
inicjatorem całego przedsięwzięcia ma był parafia macierzysta. Dlatego też
dowiedziawszy się z pisma Rady z dnia 2 lutego 1908 r. o poczynionych zbiórkach
na cel budowy oraz o przeznaczeniu na ten cel przez Głąba, ówczesnego wójta a zarazem i przewodniczącego Rady, działki,
a także o nawiązaniu kontaktów z architektem Wilkiem z Bytomia i sporządzonym
przez niego koncepcyjnym planie kościoła - zażądał aby w ciągu czterech tygodni
przekazanym to zostało na ręce Księdza Kollara, proboszcza w Koźlu. Działkę
przekazano, plany przedłożono proboszczowi, ale zebranych pieniędzy nie oddano.
Dlatego też biskup ponowił swą prośbę już w bardziej imperatywnym tonie w
grudniu 1910 r.[24] oraz w
marcu 1911 r.[25].
O tym,
że kardynał nie był przeciwny budowie kościoła w Kłodnicy świadczą jego słowa
zawarte w piśmie do Królewskiego Zarządcy Majątków p. Buchaly[26]: "Będą rad, że sprawa budowy kościoła w Kłodnicy
posuwa się naprzód". Mimo to nie udzielał zezwolenia ze względu na to, że
Rada dysponowała zbyt małymi funduszami.
W lutym
1912 r. architekt Fischer z Katowic
sam bezpośrednio zapoznał kardynała z kosztorysem i wstępnym projektem
planowanego kościoła. Koszt budowy w stanie surowym wynosił miał 104 tysiące
Marek, a urządzenie wnętrza około 25 tysięcy Marek. W sumie koszt powinien był
się zamknął w sumie 130 tysięcy Marek[27].
Niestety Rada nie dysponowała także sumą. Zebrano tylko około 20 tysięcy Marek
i deklaracje na dalszych 40 tysięcy. Konieczną więc była pomoc z zewnątrz. Stąd
ponawiano szereg razy prośbę o pomoc do kardynała. Niestety bez rezultatu. Z
tego powodu zapadła zaciągnięcia pożyczki. Do jej udzielenia chętną była Kasa
Zapomogowa (Provinzialhilfkasse), ale wymagała się od dłużnika by miał
osobowość prawną. Niestety Związek Budowy Kościoła takiej nie posiadał. Wystąpiono więc z propozycją wyłączenia
Kłodnicy z parafii kozielskiej i ustanowienie lokalii (Kapellengemeinde).
Możliwość pożyczki była bardzo realna, gdyż zarząd gminy jednogłośnie
oświadczył, że przy tej transakcji chętnie będzie żyrantem[28].
Mimo
ponawiania tej prośby na razie Kłodnica nie została odłączona od parafii
kozielskiej. Powodem takiego stanowiska władz diecezjalnych był fakt, na który
zwracano uwagę Zarządowi Związku Budowy Kościoła, że z wykazów kościelnych
podatków mieszkańców Kłodnicy wynikało iż będą trudności ze spłaceniem pożyczki
wraz z odsetkami.
Na
zmianę stanowiska kardynała nie pomogły starania księdza Hermana Drosta, pochodzącego z Kłodnicy, proboszcza ze Smagorzewa,
ani jego krewniaka księdza Jana Drosta,
proboszcza z Małych Strzelec (Strzeleczki), którzy pomijając niechętnych
budowie kościoła w Kłodnicy kanoników [29]
bezpośrednio do rąk kardynała doręczyli pismo Rady w tej sprawie.
Trzeba
było uzbroić się więc w cierpliwość i skrzętnie zbierając nawet małe datki,
czekać na dogodniejsze warunki. Równocześnie prowadzono bardzo aktywnie
pertraktacje z architektami.
c) Stanowisko władz cywilnych. Rada Budowy Kościoła w Kłodnicy, ubiegając się o
ustanowienie w Kłodnicy lokalii (Kapellengemeinde), w dniu 30 maja 1910 r.
złożyła w Wydziale do Spraw Oświaty i Wyznań Rejencji w Opolu prośbę o
przekazanie starej szkoły i zezwolenie na wykorzystanie jej na kościół zastępczy.
Niestety prośba ta została odmownie załatwiona[30],
z tego powodu, że Rada nie była w stanie podać jak długo ten prowizoryczny stan
miałby trwać.
W dwa
lata później zwrócono się do tegoż wydziału z prośbą o wydanie zezwolenia na
budowę kościoła oraz o opracowanie projektów. Niestety, w myśl przepisów prawa,
zezwolenie takie udzielane było tylko Powszechnemu Kościelnemu Zrzeszeniu
(związkom religijnym uznanym przez państwo), a za takie kłodnicka Rada Budowy
Kościoła nie mogą być uznaną[31].
Z wnioskiem o zezwolenie na budowę kościoła w Kłodnicy wystąpić mogła tylko
parafia w Koźlu lub Kuria Biskupia we Wrocławiu. Ale, jak już wyżej
powiedzianym zostało, ksiądz Kollar nie miał na to chęci.
2.3. Pertraktacje i
umowy z architektami.
Jeszcze
w 1909 r. architekt Wilk z Bytomia
na walnym zebraniu Komitetu Budowy Kościoła w Kłodnicy przedstawił swój
odręczny rysunek mającego tu powstać kościoła. Było to pociągnięcie taktyczne w
celu zachęcenia do tego przedsięwzięcia mieszkańców wioski oraz zmobilizowania
ich do ofiar na cele budowy kościoła. Komitet wówczas bowiem nie dysponował
prawie żadnymi funduszami, a ponadto nie było zgody na budowę ani ze strony
władz kościelnych, ani państwowych.
Na
adres Komitetu poczęły napływać oferty ze strony przedsiębiorstw i firm
budowlanych. Zgłosili się J. Welz z Berlina, Franciszek
Barsch z Królewskiej Huty (Chorzów), Fischer
z Katowic oraz Meyers, również z
Katowic[32].Z
tym ostatnim nawiązano korespondencję. Meyers po zapoznaniu się z lokalizację
zobowiązał się wykonał plan kościoła oraz kosztorys za 1850 Marek[33],
a także sprawował nadzór nad budową za 2400 Marek[34].
Komitet
Budowy Kościoła wyraził zgodę[35],
ale z opracowaniem projektu i kosztorysu żądał zwłoki do czasu podpisania umowy[36].
Umowę tę spisano 14 stycznia 1912 r. Ze strony Komitetu Budowy Kościoła
podpisali ją Wunschik, Barteczko II, Jan Muschol, Glomb i Drozd. Mocą tej umowy
powierzono rządowemu architektowi Meyers'owi:
1.
sporządzenie projektu, kosztorysu i makiety kościoła
2.
rozpracowanie poszczególnych detali, nadzorowanie budowy, wykonanie projektów
ołtarza, ambony, ławek, chrzcielnicy i organów. Honorarium, zgodnie z ofertą
miało wynosić: za projekt - 1850 Marek, a za nadzór 2400, z tym jednak, że z
tej łącznej sumy wypłaconych zostanie 1200 Marek po opracowaniu projektu,
kosztorysu i makiety kościoła, a pozostałą kwotę po wybudowaniu i odbiorze
kościoła[37].
Już w lutym tegoż roku[38]
Meyers donosi, że wykonane szkice przedstawiające wnętrze i zewnętrzny wygląd
przyszłego kościoła w najbliższych dniach przedłoży biskupowi wrocławskiemu.
Spotkanie i rozmowa z kardynałem dodała otuchy Meyersowi. Na żądanie
ordynariusza[39] przystąpił
do opracowania projektu, który w kwietniu był już ukończony[40].
Koszty budowy obliczono na 130.000 Marek. Niestety na budowę kościoła nie uzyskano
zezwolenia. W tej sytuacji Meyers radził zaciągnąć pożyczkę w Prowincjalnej
Kasie Zapomogowej[41]. Mając na uwadze korespondencję z Rejencją w
Opolu w sprawie budowy kościoła Meyers radził Komitetowi aby do proboszcza w
Koźlu udała się delegacja na czele z przewodniczącym gminy na czele z pisemną
prośbą o oddzielenie Kłodnicy od parafii kozielskiej jako "Gemeine
Kapelle". Prośbę tę podpisaną przez proboszcza najlepiej jeśli
kłodniczanie sami zawiozą do Wrocławia[42].
Niestety prośba ta, jak zresztą i inne, nie przyniosła skutku, o czym już wyżej
mówiono. Widocznie Opatrzność wybrała inny czas i innych ludzi do
przeprowadzenia swego planu.
3.
LOKALIA
Okres
pierwszej wojny światowej, ze
zrozumiałych względów, był czasem mniej intensywnych zabiegów o budowę
kościoła. Zaznaczyło się to przede wszystkim w uzyskiwaniu na ten cel
funduszów. Nie mniej jednak prowadzono dość intensywną korespondencję i
pertraktacje z architektem Meyers'em z Katowic oraz innymi architektami, co
zostało wyżej już omówione.
W nową
fazę, przybierającą już bardzo realne kształty, weszły owe starania w drugiej
połowie 1917 r. Jeszcze w czerwcu tegoż roku dekanat kozielski wizytował i
udzielał bierzmowania ksiądz biskup
Karol Augustyn, sufragan wrocławski. W czasie jego pobytu w Koźlu,
kłodniczanie przedłożyli prośbę do kardynała Bertrama o zezwolenie na budowę
kościoła. Tę pisemną petycję złożył w imieniu mieszkańców Kłodnicy starszy
wikariusz w Koźlu ksiądz Ignacy Richter,
prosząc równocześnie od siebie o poparcie tej prośby u kardynała[43].
W ślad za tą petycją skierowano pismo do kardynała Bertrama w dniu 4 sierpnia
1917 r., w którym przedstawiono rezultaty dotychczasowych zbiórek na cel budowy
oraz nastroje ludności. W odpowiedzi na pisma te ksiądz biskup Augustyn
powiadomił, że sprawę budowy kościoła w Kłodnicy jest bardzo zainteresowany i
przedłoży ją kardynałowi, gdy tylko wróci on z konferencji w Fuldzie. Z całą
pewnością będzie on przychylny tym staraniom, gdyż sprawa ta nie jest nową i
była już aktualną w 1910 r.[44]
I
rzeczywiście "tak zbożne dzieło jak budowa kościoła w Kłodnicy"[45]
ruszyło z martwego punktu.
a) Powstanie lokalii. Pismo biskupa Karola Augustyna było pierwszym ogniwem
następujących po sobie decyzji i rozstrzygnięć. I tak pismem Generalnego
Wikariatu we Wrocławiu z dnia 17 grudnia 1917 r. ksiądz Ignacy Richter został
mianowany pierwszym duszpasterzem w Kłodnicy jako lokalista, a Kłodnicę
ustanowiono lokalią. Ksiądz Richter nadal pozostał wikariuszem w Koźlu i tam
miał zamieszkiwać aż do czasu przygotowania tymczasowej kaplicy publicznej i
mieszkania dla duszpasterza w Kłodnicy[46].
Niemalże z powyższą nominacją kardynał Bertram donosi, że zamierza powołać
wszelkie organa potrzebne do prawidłowego funkcjonowania mającej w przyszłości
powstać parafii i nie zamierza powierzyć budowę kościoła Stowarzyszeniu.
Kardynał widział dwie możliwości: albo utworzenie kapelanii w ramach
kozielskiej parafii, albo erygowanie kuracji i odłączenie Kłodnicy od parafii w
Koźlu. Tu drugie rozwiązanie
uzależnione jest od tego czy lokalista osiągnie roczne dochody w wysokości
2.000 do 2.400 Marek (łącznie ze stypendiami i akcydensami) na utrzymanie i
potrzeby kultu. Granice mającej powstać kuracji omówione mają być z dziekanem Wontropką i księdzem radcą Kollarem[47].
b) Tymczasowa kaplica i jej wyposażenie.
W dniu 5 września 1917 r. Rada Zrzeszenia Budowy Kościoła odbyła zebranie, w
którym wziął udział ksiądz Richter oraz przewodniczący Rady Gminnej, a równocześnie
przewodniczący Rady Szkolnej - Glomb. W toku obrad powrócono do myśli z roku
1910, aby do czasu wybudowania kościoła przystosować stary budynek szkolny na
kaplicę. Zmian budowlanych dokonywać nie należy, czego jeszcze w 1910 r. oczekiwał Wydział Spraw Wyznań i Oświaty
Rejencji w Opolu[48].
Postanowienie
to nie miało mocy wiążącej. Prawomocnym stało się dopiero z chwilą powzięcia
decyzji przez Komitet Szkolny, który zebrawszy się w komplecie: przewodniczący Rady Gminnej, pełniący
równocześnie funkcję przewodniczącego Komitetu Szkolnego - Glomb, restaurator Kirchner
i rektor szkoły Harendza, który wyraził zgodę na
nieodpłatne przekazanie prawa do używania pomieszczeń starej szkoły na cele
kultu[49].
Rozkład
pomieszczeń starej szkoły, która służyć miała za tymczasową kaplicę,
przedstawiał się następująco: dwa niezależne, a przeciwległe wejścia prowadziły na korytarz w wymiarach 7
x 3,80 m i 4,60 x 2,80 m. Z korytarza prowadziły trzy niezależne wejścia do
czterech pomieszczeń o wymiarach: 7,30 x 7,00 m, 8,20 x 6,10 m, 5,20 x 4,60,
oraz 3,50 x 4,60 m. To ostatnie pomieszczenie nadawało się na zakrystię, z
której można by dwoma niezależnymi wejściami można dostać się na korytarz. Aby
ten budynek mógł być kaplicą należało go oczyścić, nałożyć tynki i dokonać
należytego wystroju wnętrza. Prace te zobowiązano się ukończyć w ciągu
czternastu dni od ich rozpoczęcia[50].
Po
drugiej stronie ulicy w odległości około 20 m od owego budynku starej szkoły,
przygotowywano mieszkanie dla księdza. Z okien tego mieszkania był widok na
przyszłą kaplicę.
Mieszkańców
Kłodnicy ogarnął zapał. O tym jak on był wielkim świadczyć może fakt, że
jeszcze przed Bożym Narodzeniem ,w myśl polecenia kardynała[51]
z dnia 18 grudnia 1917 r., nabyto
pancerne tabernakulum oraz najpotrzebniejsze wyposażenie kaplicy. Zakupiono
więc cyborium z pozłacaną kopułą, monstrancję z posrebrzaną stopką oraz w
całości pozłacaną górną częścią i
srebrnym, pozłacanym melchizedekiem, ornaty: biały, czerwony, zielony i fioletowy.
Oprócz tego obrusy, korporały, księgi liturgiczne[52].
Również i drugi warunek, postawiony przez kardynała, został spełniony: nad
pomieszczeniem przeznaczonym na kaplicą nie ma mieszkań, jest tylko strych.
Ksiądz
Ignacy Richter, idąc za sugestią wysuwaną przez kłodniczan, zaproponował kardynałowi
aby poświęcenie kaplicy nastąpiło przed uroczystością Objawienia Pańskiego
(Trzech Króli) w roku 1918. "Byłoby to bardzo korzystne dla budowy
kościoła - pisze do kardynała w dniu 25 grudnia 1917 r. - gdybym przeniósł się
do Kłodnicy i gdyby otwarcie kaplicy
nastąpiło przed świętem Trzech Króli, bo w czasie kolędy można by zebrać
dobrowolne datki na budowę kościoła. Złożono deklaracje na sumę sięgającą 1000
Marek. W tej chwili zapał jest wielki, ofiarność duża, kuć więc należy żelazo
póki jest gorące"[53]
Ponieważ
ksiądz Kollar wyraził życzenie aby mu oszczędzono trudu poświęcenia kaplicy i
tabernakulum, dlatego, pismem z dnia 20 grudnia 1917 r. akceptującym termin
poświęcenia kaplicy, ordynariusz delegował dziekana Wontropkę, proboszcza z
Kędzierzyna[54]. Również i
zaproponowany przez księdza Richtera porządek nabożeństw na niedziele i święta
oraz dni powszednie został zatwierdzony przez ordynariusza[55].
A oto
jak wyglądał porządek nabożeństw w zastępczym kościele w Kłodnicy:
W niedziele i święta:
730 - Msza św. z egzortą
915
- kazanie, suma i
błogosławieństwo po polsku
1400 -
nabożeństwo z litanią i błogosławieństwem sakramentalnym.
W
uroczyste święta – nieszpory - psalmy w języku polskim i błogosławieństwo
sakramentalne. W wyjątkowych okolicznościach, np. odpust, według zwyczajów regionalnych - suma z kazaniem o godzinie
późniejszej.
W dni
powszednie Msza św. o godz. 7.oo.
W
wypadku ślubu lub pogrzebu Msza św. według uznania o godzinie przyjętej w
okolicy.
Uroczyste
poświęcenie kaplicy odbyło się w wyznaczonym przez kardynała dniu to jest 3
stycznia 1918 r. Ksiądz dziekan Wontropka poświęcił ją wg "Benedictio
loci, in quo transitoris Missa celebranda est". Poświęcił również
tabernakulum, w którym odtąd
przechowywany był tu Najświętszy Sakrament. W tym też dniu ksiądz Ignacy
Richter został wprowadzony jako lokalista w swój urząd i przedstawiony wiernym.
Cała uroczystość miała następujący przebieg: po odśpiewaniu Veni Creator w
języku polskim i niemieckim przemawiali ksiądz dziekan Wontropka, a następnie
pierwszy duszpasterz w Kłodnicy. Po czym ten ostatni odprawił pierwszą Mszę św.
w kaplicy kłodnickiej. Uroczystość zakończono odśpiewaniem Te Deum i
błogosławieństwem sakramentalnym[56].
W
uroczystości wzięli udział, oprócz księdza Wontropki i księdza Richtera, actuarius circuli - ksiądz Smykalla,
proboszcz z Kuźni Raciborskiej, Rada Gminna z przewodniczącym na czele,
Królewski Powiatowy Inspektor Szkolny z całym miejscowym gronem nauczycielskim
oraz z całą szkołą, dyrektor Fabryki Papieru i Celulozy oraz wielka liczba
miejscowej ludności[57].
Dla
zachowania porządku w czasie nabożeństw w kaplicy, oraz aby wierni mogli w nich
uczestniczyć w swoich grupach według płci i wieku w oddzielnych
pomieszczeniach, wybrano mężczyzn o dobrej opinii, prawym charakterze i
powszechnym szacunku[58].
Opiekę
nad kaplicą powierzono Siostrom Elżbietankom.
Drogę
Krzyżową za pozwoleniem ordynariusza z dnia 28 stycznia 1918 r., oraz zgodą
kozielskiego proboszcza, poświęcił i erygował gwardian z Góry Św. Anny, O. Florian Gielnik, franciszkanin.
Na
prośbę skierowaną do Wydziału Szkolnictwa i Wyznań Rejencji w Opolu[59] oraz Królewskiego Powiatowego Inspektora w
Koźlu[60]
miejscowy nauczyciel Hanke otrzymał zezwolenie na tymczasowe pełnienie
obowiązków organisty[61].
c) Status prawny lokalisty. Aby lokalista
na swojej lokalii oraz w nowo powstałej kaplicy mógł "licite et rite"
spełniać wszystkie swoje czynności nieodzowne do prawidłowego dusz
pasterzowania, ordynariusz w dniu 29 stycznia 1918 r.[62]
udzielił odpowiednich fakultetów, a ściśle mówiąc wyjaśnił tylko relacje między
proboszczem Kollarem a lokalistą. Kaplica ma charakter publiczny i wszystkie
czynności liturgiczne i jurysdykcyjne są w niej dozwolone. Proboszcz a Kollar
pozostaje nadal prawnie proboszczem Kłodnicy. Ma on jednak udzielić lokaliście
delegacji ad universitatem causarum, przede wszystkim gdy chodzi o asystowanie przy zawieraniu małżeństw w
zakresie terenu wydzielonej lokalii, a także o udzielanie chrztu św. W tym
drugim przypadku, jak długo nie ma w Kłodnicy chrzcielnicy, wodę chrzcielną
brać należy z kościoła parafialnego. Ze względu na to, że w Kłodnicy jest
cmentarz, pogrzeby proboszcz przekaże lokaliście.
Dochody
z czynności kościelnych należą się proboszczowi.. Lokaliście natomiast należały
się tylko za czynności osobiste dokonane takie jak śpiew, mowy, stypendia
mszalne. Jeśliby powstały jakieś niejasności zwrócić się należy do księdza
Radcy, a gdy i ta droga nie doprowadzi do porozumienia, do Kurii Biskupiej.
d) Dalsze zbiórki na budowę
kościoła. Uroczyste poświęcenie i
otwarcie kaplicy w Kłodnicy wywarło wielkie wrażenie na miejscowej ludności.
Ale szczególniej na przeciwników budowy kościoła. Szeregi ich poczęły się
kurczyć, a wielu z nich na ręce ks. Richtera złożyło na budowę kościoła setki
marek. Jeden z nich ofiarował nawet 1 000 Marek[63].
Wielu także złożyło obietnice złożenia w najbliższym czasie na ten cel nowych
ofiar. Niektórzy nawet, mimo iż poprzednio zarzekali się, że ich noga w tej
kaplicy nie postanie, teraz są w kaplicy codziennie, a w niedzielę nawet
trzykrotnie[64].
W
czasie kolędy w 1918 r. na cele budowy kościoła zebrano 13.700 Marek[65].
W
pierwszych dniach lutego 1918 r. zebrani w Kłodnicy księża: dziekan dekanatu
kozielskiego ks. Maksymilian Wontropka,
wice dziekan ks. Smykalla i lokalista ks. Ignacy Richter, na podstawie
danych Urzędu Stanu Cywilnego w Kuźniczkach za rok 1917 ustalili stałe dochody
przynależne lokaliście w Kłodnicy. W
1917 r. w Kłodnicy było 87 chrztów, 28 pogrzebów katolickich osób powyżej 16
roku życia, a 24 pogrzeby osób do lat 16, oraz 18 ślubów. Biorąc to za podstawę
dochody kształtowały się następująco:
za chrzty i wywód około
100 Marek
z tytułu uroczystych pogrzebów dorosłych około 180 Marek
z cichych pogrzebów dorosłych około 6 Marek
za ciche pogrzeby dzieci około 15 Marek
zapowiedzi przedślubne około 20 Marek
za śluby i wywody około 60 Marek
---------------------------------
Razem 381 Marek
Niezależnie
od tego lokaliście przynależą:
stypendia mszalne około
1200 Marek
zalecki około 200 Marek
zalecki na Wszystkich Świętych około 60 Marek
z ofiar około 150 Marek
różne inne dochody (np. mowy) około 400 Marek
-----------------------------
Razem 2010 Marek
+
381
-----------------------------------
Ogółem 2381 Marek[66]
Mimo to
ks. Richter skarżył się ordynariuszowi[67],
że jako wikary w Koźlu otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 119,07 Marek kwartalnie, plus 32,88 Marek rocznie,
wyżywienie, opał i obsługę. Teraz zmuszony jest prowadzić własne gospodarstwo
domowe przy tych samych dochodach. Owszem otrzymał podwyżkę z akcydansów w takiej części jaka przypadła
dawniej proboszczowi z Kłodnicy, ale
przecież "spadają na mnie -
pisze do Wrocławia ksiądz Richter - nie tylko obowiązki duszpasterskie, ale i obowiązki związane z
administracją, którą za proboszcza
sprawuję". Z tych powodów ks. Richter prosił o decyzję czy ma prawo
otrzymywać z kasy kościelnej czy też od proboszcza otrzymać ekwiwalent
utrzymania za wyżywienie, opał i obsługę.
Ze
sprawozdania przesłanego w pierwszych dniach marca do Generalnego Wikariatu we
Wrocławiu[68] dowiadujemy
się o rocznych dochodach i rozchodach jakie przewidziane są przy kaplicy
publicznej w Kłodnicy.
I tak
dochody:
z fundacji 1
Marka
z tacy (Klingelbeutel) 1500
Marek
należne jurastole 5
Marek
śluby 40
Marek
ofiary na świece 80
Marek
pogrzeby 74
Marek
--------------------------------------
Razem 1700
Marek
Według
opinii ordynariusza[69]
dochody z tacy są nieco zawyżone. Jednakże biorąc pod uwagę gorliwość i
ofiarność katolików z Kłodnicy zmierza
do utworzenia i stałego zabezpieczenia własnej stacji duszpasterskiej, należy
przyjąć, że ofiarność ta będzie się nadal utrzymywała. Mimo to stwierdzić
należy, że okres dwóch miesięcy jest za krótkim aby móc na ich podstawie
określić roczny przychód. Przy sporządzaniu wykazu wzięto pod uwagę obowiązujące w diecezji stawki[70].
Nie uwidoczniono jednak podatku kościelnego, ani dochodu z dzierżawy ławek (W
tym okresie w kaplicy jeszcze ławek nie było ).
Przewidywano,
że roczne rozchody będą się kształtowały w granicach 1883 Marek na cele
kultu[71].A
przy obliczaniu ich uwzględniono występującą zwyżkę cen.
4. KURACJA.
Myśl o utworzeniu w Kłodnicy samodzielnej jednostki duszpasterskiej
powstała już przed pierwszą wojną światową, o czym świadczy zachowana
korespondencja z władzami diecezjalnymi.
Chodziło wówczas o utworzenie
"Gemeinde Kapelle" aby Rada Budowy Kościoła mogła zaciągnąć pożyczkę
na budowę. Jednakże do tego nie doszło ze względu na zbyt niskie dochody
płynące z podatków kościelnych. Obecnie jednak, skoro lokalia osiąga dochody
przekraczające żądane minimum, ordynariusz wrocławski postanowił erygować
kurację[72].
Ponieważ
roczny dochód lokalii przewidywano na 2391 Marek[73],a
ksiądz radca Kollar, nie widząc sensu walki z dążeniami mieszkańców Kłodnicy,
nie stawiał już sprzeciwu odnośnie usamodzielnienia się Kłodnicy, żądał odszkodowania początkowo 0,5o M od
duszy rocznie przez 3 - 5 lat, później godził się na 0,30 M, aż wreszcie
poprzestał na 600 Markach rocznie przez 5 lat.[74].
Ordynariusz wrocławski, uwzględniając wzrost liczby mieszkańców do ponad 4
tysięcy, oraz potrzeby duszpasterskie robotników rozwijającego się przemysłu,
pismem z dnia 16 maja 1918 r.[75]
postanowił odłączyć Kłodnicę od parafii w Koźlu i utworzyć samodzielną kurację.
Polecił również zarówno w Koźlu jak i w Kłodnicy w dwie po sobie następujące
niedziele odczytać ogłoszenie następującej treści: "Jego Eminencja Ksiądz
Kardynał zamierza w Kłodnicy utworzyć samodzielną kurację poprzez odłączenie
jej od parafii kozielskiej oraz przydzielić jej katolików mieszkańców gminy i
majątku Kłodnica. Odwołania w tej sprawie należy zgłaszać na piśmie lub
protokolarnie w miejscowym urzędzie parafialnym lub kuracjalnym do poniedziałku
dnia..... (chodzi o poniedziałek po drugim ogłoszeniu). Późniejsze odwołania
nie będą uwzględniane".
Po
wypełnieniu owych zaleceń, przesłaniu przez księdza Richtera protokołu z owych
ogłoszeń wraz z tekstami roszczeń, oraz wykazu wpływów już uprzednio podanych w
dniu 16 lutego[76], do której
to sumy dodano 5 % z 10.000 Marek, które Feldmühle dała na pożyczkę wojenną,
jak również po ustaleniu, przy współpracy z księdzem dziekanem Wontropką, oraz radcą
Kallarem, granic przyszłej kuracji, nastąpił decydujący akt - erygowanie
kuracji[77]
z dniem 24 września 1919 r., o czym powiadomił księdza Richtera Generalny
Wikariat[78]
przesyłając odpis aktu erekcyjnego. Wydział Spraw Kościelnych i Szkolnych
Rejencji w Opolu, po otrzymaniu projektu dochodów jako potwierdzenie możliwości
funkcjonowania kuracji, na akt ten wyraził zgodę w dniu 1 września 1919 r.[79].
a) Odszkodowanie. Jeszcze w lutym 1918 r. ksiądz Richter pisał do Kurii
we Wrocławiu, że w wypadku ustanowienia kuracji w Kłodnicy proboszcz kozielski,
aby nie stwarzać trudności dla swoich następców, oraz nie dawał precedensu dla
pozostałych wiosek przynależnych do jego parafii, zażądał odszkodowania. Po
pewnych przetargach ostatecznie zgodził się na 600 Marek rocznie przez 3 do 5
lat, sądząc, że przez ten okres będzie jeszcze proboszczem. Jednocześnie
zapewnił, że sumę tę zużyje na cele
dobroczynne[80].
Oprócz
księdza Kollara, ze względu na uszczuplenie sowich dochodów, przez odłączenie Kłodnicy od parafii kozielskiej,
zażądali odszkodowania dwaj pracownicy kościelni: dzwonnik i kościelny Bräuer oraz organista Golega.
W dniu
4 czerwca 1918 r. złożyli oni na piśmie wykaz swoich roszczeń. Bräuer zażądał
459 Marek rocznie, a Golega 755 Marek rocznie. Obaj oczekiwali tych sum przez
pięć lat. Swoje żądania ksiądz Kollar przedłożył na piśmie w dniu 18 czerwca.
Pismo to wraz z odpowiednim protokołem przesłano do Wrocławia.
Na
polecenie Kurii[81] w dniu 26
czerwca ksiądz dziekan Wontropka w obecności księdza Richtera przeprowadził z
obydwoma pracownikami rokowania, w toku których dokonano następujących ustaleń:
Paweł
Bräuer zażądał:
za
chrzty 8 Marek
za
śluby 100 Marek
Msze
św. 77 Marek
zalecki 150 Marek
kolęda 15 Marek
----------------------------------------------
Razem 345 Marek
Organista Golega
zażądał: za śluby 20
Marek
za pogrzeby 200 Marek
kolęda 5 Marek
dodatkowo za uroczyste śluby,
pogrzeby, śpiew na 4 głosy 125 Marek
-----------------------------------------------
Razem 350
Marek .Jak z tych rokowań wynika obaj
zainteresowani znacznie obniżyli swoje pierwotne żądania. Tylko ksiądz Kollar
nie zgodził się na obniżenie żądanej
sumy, wysunął tylko sugestię
jednorazowego wypłacenia mu 4.000 Marek[82].
Biorąc
pod uwagę znaczne obniżenie żądań przez Bräuera i Golegę, oraz fakt, że ani ze
strony gminy parafialnej w Koźlu, ani ze strony księdza Wontropki czy księdza Richtera, nie było zastrzeżeń co
do sposobu obliczania poszczególnych
pozycji żądań, Ks. Kollara, oraz uwzględniając przepisy podatkowe o
wzbogaceniu się, biskup zarządził aby obydwom zainteresowanym wypłacić po 2.000
Marek jednorazowo[83]. Takie
rozwiązanie leżało w interesie gminy kościelnej w Kłodnicy. Uwalniało bowiem od
długotrwałego zadłużenia. Wypłacenie owych sum dokonanym być miało za pisemnym
pokwitowaniem oraz po odebraniu oświadczenia, że z chwilą otrzymania owej sumy
zrzekają się na zawsze wszelkich roszczeń z racji zmniejszenia ich dochodów
spowodowanych odłączeniem Kłodnicy. Jednakże ksiądz Richter nie dysponował sumą
4 tysięcy Marek, uzbieranych przez siebie (Kuria bowiem żądała aby suma ta wypłaconą była z pieniędzy zgromadzonych przez ks.
Richtera), toteż ordynariusz, na prośbę kłodnickiego duszpasterza[84],
wyraził zgodę na pożyczkę z głównej kasy biskupiej[85] z terminem spłaty do Bożego Narodzenia 1918
r.
Nieco
inaczej przedstawiała się sprawa z żądaniem księdza radcy. Wprawdzie
ordynariusz, biorąc pod uwagę fakt, że gmina kościelna w Kłodnicy aprobuje owe
roszczenia, wyraził zgodę na ich wypłacenie (600 Marek rocznie), ale
równocześnie nadmienia, że kościelny Urząd Nadzoru, jak władza zwierzchnia,
uznaje żądania księdza Kollara jako bezpodstawne i niezgodne z prawem
kościelnym[86]. Mimo to
należy mu wypłacić, ale nie całą sumę (4.000 Marek), ale tylko roczną ratę (600
Marek), bo "prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości nastąpi zmiana
proboszcza". Sumę tę należy ująć w rocznym etacie kościelnej gminy Kłodnica[87].
Wypłacenie księdzu Kollarowi żądanej sumy pociągnęło za sobą ten skutek, że Kłodnica nie przyczyniła się
dobudowy organistówki w Koźlu, zresztą zgodnie z sugestią ordynariusza[88].
b) Granice kuracji. W skład
kuracji, najogólniej mówiąc, wchodzić miały: gmina Kłodnica, kolonia Żabieniec
i kolonia Koźle - Port. A więc obszar duszpasterski, przynależny do kuracji,
graniczyć będzie od północy z parafią Leśnica i Rokicze, od wschodu z parafią
Sławięcice i Kędzierzyn, od południa – Kędzierzyn i Koźle i od strony zachodniej z parafii Koźle.
Sprecyzować
należy trzy obszary wchodzące w skład kuracji: Koźle - Port, Kolonia Żabieniec
i obszar majątkowy Kłodnica.
Koźle - Port. Określenie
"kolonia Koźle - Port" użyte w dużym schemacie (wykaz
miejscowości) z 1912 r. jest niewłaściwe użyta. Nazwą tą bowiem określa się
zespół zabudowań po prawej stronie Odry, wraz z Fabryką Celulozy i Papieru oraz
Odlewnią "Danz". Jest to część miasta, ,jakby mała dzielnica, i
orientacyjnie tylko nazwano Koźle - Port, chyba ze względu na bliskie
sąsiedztwo z basenami i składami portowymi, wzniesionymi na gruntach
kłodnickich. To niewłaściwe określenie "Koźle - Port" tłumaczy po
części i fakt, że gmina Kłodnica
uzależniona gospodarczo od Koźla, różne sprawy z tym związane, załatwiała w tej
dzielnicy, gdzie od połowy ubiegłego wieku była siedziba zarządcy Królewskich
Dóbr w Kłodnicy.
Granice
kuracji w Porcie zasadniczo przebiegały wzdłuż
granicy między miastem Koźle a gminą Kłodnica. A więc zabudowania leżące
na prawym brzegu Odry od Fabryki Papieru i Celulozy aż do mostów na Odrze
należeć będą nadal do parafii kozielskiej, gdyż mają bliżej tam do kościoła i
dzieci chodzą do szkoły w mieście, a co
najważniejsze czują się mieszkańcami miasta i byłoby dla nich ujmą , w ich
przekonaniu, że należą do wiejskiej parafii. Pozostała część Portu, leżąca na
kłodnickich gruntach, łącznie ze szkołą dla dzieci łodziarzy będą należeć do nowopowstającej kuracji.
Mieszkańcy tej części Portu mieliby znacznie dalej do kościoła w Koźlu niż w
Kłodnicy, a ponadto musieliby płacić większe podatki[89].
Żabieniec. Podobnie jak Koźle - Port również i Żabieniec w
"Wielkim Schematyźmie" z 1912 r., jak również i wg wykazu starostwa w
Koźlu Żabieniec nazwano "kolonią". Ale właściwie takiej kolonii nie
było. Żabieniec stanowił w owym czasie osadę złożoną z kilku posesji.
Nieruchomości te znajdują się na terenie Kłodnicy, choć są nieco oddalone od
centrum wsi. Określenie "Kolonia Żabieniec" ma tylko uzasadnienie
orientacyjne - podobnie jak nazwa ulicy danej miejscowości[90].
Obszar majątkowy Kłodnica - to przede wszystkim lasy państwowe, w skład których
wchodzą obszary zagospodarowanych lasów: obszar łowiecki Kłodnica, łącznie z
Grabiną, obszar łowiecki Raszowa,
obszar łowiecki Łąki Kozielskie[91].
Wymienione tereny położone są na północ i północny wschód od Kłodnicy w
kierunku Januszkowic, Raszowej i Łąk Kozielskich. Do kuracji przynależeć będą
tereny leśne według granic gminnych. A zatem leśnictwo w Łąkach Kozielskich
oraz budynki kolejowe, leżące przy torach kolejowych Kędzierzyn - Opole,
położone w obrębie lasów przynależnych do Kłodnicy powinne były należeć do nowej kuracji. Ponieważ jednak mieszkańcy
leśnictwa w Łąkach Kozielskich oraz mieszkańcy domu kolejowego nr 120 przy tej
linii kolejowej, zawsze obsługiwani byli przez parafię Rokitsche (Raszowa),
uzgodniono z tamtejszym proboszczem, z księdzem Wischke, że przydzieleni będą
do tejże parafii. Podobnie miała się rzecz z budynkami kolejowymi nr 122, ale w
stosunku do Kędzierzyna. Od dwudziestu lat bowiem ksiądz Wontropka odbywał tam
kolędę, więc za jego zgodę przydzielony został on do parafii w Kędzierzynie.
Tylko
rodzina Ciupek, zamieszkująca budynek nr 121, leżący przy drodze do Łąk
Kozielskich przedłożyła ustnie prośbę o przydzielenie ich do terenu duszpasterskiego
w Kłodnicy, mimo że budynek ten leży po wschodniej stronie nasypu kolejowego.
Tak
więc do tworzącej się kuracji, a następnie i do parafii Kłodnica, należeć
będzie oprócz politycznej gminy Kłodnica z Portem i Żabieńcem, obszar majątkowy
Żabieniec po zachodniej stronie linii kolejowej Kędzierzyn - Opole, oraz część lasów państwowych położonych po
stronie zachodniej linii kolejowej Kędzierzyn - Opole, a leżącą od wschodu,
północnego wschodu i północy od Kłodnicy. Wchodzą tu również i budynek kolejowy
nr 121, mimo iż leży po stronie wschodniej nasypu kolejowego, przy drodze do
Łąk Kozielskich[92].
c. Fundusze i fundacje. Jeszcze w maju 1918 r.[93]
zapowiadając utworzenie kuracji ordynariusz wrocławski zarządził aby dotychczas
zebrane datki względnie majątek przeznaczony na cele kościelne w Kłodnicy z
chwilą utworzenia kuracji, zostały przekazane na nią Należy więc przekazać:
1.
Działkę nr 584 o wielkości 64 a i 74m kw., należącą dawniej do przewodniczącego
gminy Józefa Glomba, a od roku 1911 figurującą w księgach wieczystych jako
własność parafii w Koźlu. Działka ta więc pochodzi z darowizny.
2. Hipoteka w wysokości 3 tysięcy
Marek obciążająca działkę nr 586 chałupnika Józefa Pospieszczyka, Dział III nr
1 - czasowo zapisana na rzecz Kurii Biskupiej we Wrocławiu. Odsetki należy
wypłacić po śmierci wymienionego właściciela.
3. Sumy zebrane
przez Komitet Budowy Kościoła w wysokości
przeszło 30 tysięcy Marek oraz sumą 13.700 Marek, zebrań w styczniu 1912
r. Aby kapitał ten był należycie zabezpieczony kardynał zaproponował aby
zdeponować go w Głównej Kasie Biskupiej. Z oferty tej jednakże nie skorzystano.
4.Należy
zorientować się jakie są możliwości przejęcia przez kurację gminnego cmentarz w
Kłodnicy.
d) Rada kościelna. Po utworzeniu kuracji, zgodnie
z artykułem 4 i 14, ustawy z dnia 20
czerwca 1875 r. o ordynacji wyborczej do Rad Kościelnych, na żądanie Wikariatu
Generalnego[94] kuratus,
celem utworzenia komisji wyborczej przedstawił do zatwierdzenia następujących
kandydatów:
1.Józef Glomb przewodniczący rady gminnej, lat 65
2.Paweł Harendza roktor szkoły, lat 66
3.Maksymilian
Laufer urzędnik, lat 45
4.Oskar Kirchner właściciel
restauracji, lat 43
5.Jan Niepalla sekretarz
gminny, lat 30.
Na
podstawie porozumienia z prezydentem Rejencji w Opolu Generalny Wikariat[95],celem
przeprowadzenia pierwszych wyborów do Rady Kościelnej i Przedstawicielstwa
Gminy w nowo powstałej kuracji, zatwierdzić przedstawionych kandydatów, przy
czym Jan Niepalla, zresztą z propozycją kuratusa, zaangażowany został jako
sekretarz Komisji Wyborczej.
Wybory
odbyły się w lutym 1920 r. W skład Rady Kościelnej weszli: Otto Felner, Józef Barteczko, Józef Glomb, Józef Eckert, Ferdynand
Dubiński, Jan Stefanides, Jan Drescher i Józef Koschmider.
e) Dalsze zabiegi o budowę kościoła. Lata dwudzieste
naszego wieku, to trudny okres - okres bezrobocia, okres inflacji. Dla
mieszkańców Kłodnicy lata te były szczególnie trudne, a nawet tragiczne. Przez
lata gromadzono fundusze na budowę kościoła, a tymczasem pieniądz ten w tych
latach z dnia na dzień tracił swą wartość. Chciano uratować chociaż część
nagromadzonych funduszy i dlatego zrodził się pomysł wybudowania kościoła
tymczasowego (Notkirche). Szczególnie w roku 1925 zastanawiano się nad tym
bardzo powolnie, zwłaszcza po złożeniu oferty na wybudowanie takiego kościoła
przez architektów z Wrocławia Gebel i Pluschke. Kościół ten miał być
niewielki - 29 x 12 m, lub w innej wersji 34 x 13 m. Koszt budowy miał wynosić
30 do 33 tysięcy Marek, a o ile będzie z wieżą to 35 tysięcy Marek. Miał być utrzymany
w prostej formie, halowy, barak na jedną cegłę ,kryty papą o posadzce betonowej[96].
Na szczęście znaleźli się ludzie, którzy nie zgodzili się na taką kompromisową
koncepcję i nadal dążyli do budowy kościoła. Postanowiono więc czekać aż będzie
to możliwe, mimo iż ksiądz Richter zrażony trudnościami nie kwapił się do tego,
a nawet raz po raz wobec wiernych wyrażał swoją opinię, że nie zdoła wybudować
kościoła. Gdyby wówczas doszło do budowy tymczasowego kościoła, tak jak stało
się to w Reńskiej Wsi, minęłyby dziesiątki lat zanim dojąc by mogło do budowy
kościoła z prawdziwego zdarzenia.
Budowa
tymczasowego kościoła nie sprzyjałaby zapałowi i ofiarności, jakie widzieliśmy
w latach 1927 - 1929. Do nie przyjęcia propozycji budowy tymczasowego kościoła
walnie przyczynią się ówczesny przewodniczący gminy Adolf Glomb, który był
gorącym rzecznikiem cierpliwości i przygotowywania się do budowy nie
tymczasowego, ale kościoła z prawdziwego zdarzenia. I tu dała się zauważyć
coraz pogłębiająca się różnica zdań między księdzem Richterem a Radę Budowy
Kościoła. Nie widząc możliwości osiągnięcia celu, skoro przywódca duchowy wątpi
w jego osiągnięcie, poczęto zabiegać we Wrocławiu o innego księdza, któryby
zechciał doprowadzić do budowy kościoła.
5. UTWORZENIE PARAFII
Na
wniosek księdza Richtera[97]
jeszcze w grudniu 1921 r. biorąc pod uwagę liczbę dusz przekraczającą 4
tysiące, ordynariusz wrocławski wyraził zgodę[98]
na wszczęcie postępowania w celu podniesienia lokalii Kłodnica do rangi parafii.
Biskup wrocławski zarządził przepisane prawem ogłoszenia w dwie po sobie
następujące niedziele. Wraz z protokołem o tych ogłoszeniach przesłano do
Wrocławia sprawozdanie o bieżących dochodach i wydatkach. Jednakże, ze względu
na ciągle i to z dnia na dzień zmieniający się kurs Marki, Wrocławska Kuria
zażądała[99]
zaktualizowania tych danych. Niestety z powodu
pogłębiającej się inflacji nie sposób było to przeprowadzić. Dlatego tez
sprawa erygowania parafii w Kłodnicy została odłożona.
W
latach następnych nie zabiegano o utworzenie parafii zwracając uwagę głównie na
budowę kościoła. Kiedy jednak ten cel został osiągnięty i wnętrze kościoła
zostało niemalże kompletnie wyposażonym wówczas Ks. Maruska w dniu 10 marca
1940 r. przesłał pismo do biskupa wrocławskiego prośbę o utworzenie parafii. Starania jego zostały uwieńczone
sukcesem. W dniu 16 kwietnia 1940 r. kardynał Bertram podpisał dekret erygujący
parafię Matki Bożej Bolesnej w Kłodnicy[100]
Granice
nowej parafii pokrywają się z granicami kuracji ustanowionej w dniu 1 października 1919 r. Obsadzenie
nowopowstałej parafii należy do biskupa wrocławskiego per libera collatio.
źródłem dochodów są opłaty stuły i akcydensy, procenty z kasy parafialnej, fundacje i dobrowolne
ofiary, łącznie z zaleckami i ofiarami. Dekret ten wchodził w życie z dniem 1
maja tegoż roku.
Tak więc po dwudziestu latach starać o budowę
kościoła osiągniętym zostało to, o czym pisali jeszcze w 1908 r. członkowie
Stowarzyszenia Budowy Kościoła, mianowicie całkowite oddzielenia Kłodnicy od
parafii w Koźlu. Kłodnica stała się
samodzielną, pełnoprawna parafią.
6. BUDOWA
KOŚCIOŁA
Od utworzenia
lokalii , czyli od stycznia 1918 r. wiele myślano i mówiono o budowie ,kościoła.
Gromadzono też fundusze . Jak narastały
gromadzone sumy począwszy od 1907 r. przedstawia poniższa tabela:
Rok Suma Suma Rok
1907 1.475,20
RM 1916 21.911,91
RM 1908 2.361,98 RM 1917
24.393,24 RM
1909 3.439,88
RM 1918 29.086,03 RM
1910 5.539,73
RM 1919 31.637,30 RM
1911 7.359,88
RM 1920 30.412,20 RM
1912 10.398,88
RM 1921 33.473,75 RM
1913 14.130,31
RM 1922 43.709,75 RM
1914 19.495,95
RM 1923 54.061,75 RM
1915 21.663,37 RM
Razem 354.151,11 RM
W roku 1922 zebrano w czasie kolędy 17.591,oo RM W roku 1924 zebrano w czasie kolędy -
33.292,63 RM
W styczniu 1924 r. zebrano na ofiarę - 3.000,oo RM
Zbiórki w latach 1907 – 1923 wyniosły -
354.151,11 RM
Razem - 404.034,74 RM
Tak więc w 1925 r. weszli z pokaźną sumą, a raczej
weszliby gdyby nie inflacja. Pieniądze te bowiem zdeponowane zostały przez
Księdza Richtera w prywatnym Banku Ludowym w Koźlu[101]
i na skutek inflacji przepadły. Parafia straciła to, co przez lat kilkanaście z
taką skrupulatnością gromadzono.
a. Zmiany personalne Strata tak poważnej sumy zrodziła niechęć do Księdza
Richtera, któremu jeszcze w 1919 r. kardynał Bertram proponował zdeponowanie
nagromadzonych funduszy w Głównej Kasie Biskupiej we Wrocławiu. Niestety Ks. Richter nie zastosował się do tej rady.
Toteż gdy fundusze te na skutek
inflacji przepadły poczęto pomawiać kuratusa, że nie dopilnował interesów
kuracji , że alienował pieniądze zużywając je na pielgrzymkę do Ziemi Świętej.
A wreszcie miano mu za złe i snuto różne domysły w związku z częstymi
odwiedzinami u hrabiostwa w Sławięcicach, gdzie swego czasu był wikariuszem.
Doprowadziło to do zmian personalnych. Mianowicie z dniem 16 sierpnia 1927 r.
przeniesionym został przez władze diecezjalne na diasporę, do Rothenburga
(Łużyce) na południe od Berlina. Na jego miejsce kuratusem mianowanym został
Ksiądz Alfred Hrabowsky, rodem z
Mysłowic koło Katowic, dotychczasowy wikariusz przy kościele św. Krzyża w
Opolu. Człowiek wojskowy, który jako kapelan brał udział w I wojnie światowej. Kierując go do
Kłodnicy Ordynariusz Wrocławski polecił mu aby w ciągu pięciu lat wybudował
kościół. To też od pierwszych dni swego pobytu w Kłodnicy, jak na wojskowego
przystało, począł organizować i mobilizować nieco zrezygnowanych ludzi. Już 4
września zarządził comiesięczne kolekty na cele budowy kościoła[102]
aby stworzyć podstawowy fundusz.
Dalszym
krokiem ku najważniejszemu celowi była reorganizacja Komitetu Budowy Kościoła. W
dniu 11 listopada przeprowadził wybory do Komitetu tej Rady. Przewodniczącym
został Jan Niepalla – ówczesny prezes gminy, a sekretarzem Paweł Klings –
rektor miejscowej szkoły. Każdemu z członków komitetu wyznaczono rejon parafii,
w którym mieli kolektować na pomnożenie funduszy na budowę kościoła.[103]
W dniu
2 listopada stan kasy wynosił 2.962,95
Marek. Z dnia na dzień fundusze powiększały
się. W ludzi wstępowała nadzieja, że wreszcie znalazł się człowiek,
który ich marzenia może zrealizować. Ksiądz Hrabowsky bowiem potrafił swoim
zapałem i zaangażowaniem zarazić kłodniczan. Przez zimę 1927/27 przygotowano
się i powiększano fundusze. Nawiązano kontakty i prowadzono pertraktacje z
władzami miejscowymi i powiatowymi, przedsiębiorstwami budowlanymi oraz koleją.
Zamówiono żwir i poczęto go zwozić z Odry przy Porcie oraz cegły z Pogorzelca.
Poczęły napływać dotacje w gotówce i w materiałach budowlanych. Wreszcie
zdecydowano się powierzyć kierownictwo budowy państwowemu budowniczemu Herdenowi[104].
Projekt podjął się wykonać Radca Budowlany Reck.
a.
Parcela Jeszcze
w 1919 r. Marianna Drost, po
pierwszym mężu Filusz, z domu Barteczko, ofiarowała na rzecz kuracji rolę o
powierzchni 1 ha 87 a i 24 m. kw. Był to ogród i dom oraz pole. Ogród i dom
ofiarowała pod warunkiem, że będzie tu budowany kościół. Zanim przystąpiono do
budowy kościoła okazało się, że działka to jest zbyt wąska. Toteż odkupiono od
Walerii Służałek 5 arów za 1850 Marek, a od strony południowej, a od północnej
Jan Drost i Adolf Głąb ofiarowali swoje działki. Również Franciszek Borszcz
(Piechotta) za 400 Marek odsprzedał
działkę o powierzchni 1 ara. W ten sposób teren pod budowę kościoła,
ogród z podwórkiem plebańskim łącznie
osiągnął powierzchnię 88 arów.[105]
c. Fundusze Opracowany
przez Radcę budowlanego Recka kosztorys dołączony do projektu nowego kościoła
opiewał wy koszty budowy[106]
A mianowicie:
Betonowanie i prace murarskie 41.827,20 M.
Roboty ziemne i założenie fundamentów 20.000,00 M.
Materiały murarskie i do betonowania 50.593,00 M.
Prace izolacyjne 647,60 M.
Prace kamieniarskie 13.550,60 M.
Prace ciesielskie 38.201,46 M.
Rusztowania 1.041,10 M.
Zbrojenie
3.714,50 M.
Prace dekarskie 8.290,20 M.
Prace blacharskie 11.658,30 M.
Prace ślusarskie 2.038,00 M.
Prace stolarskie 5.817,50 M.
Prace szklarskie
2.317,65 M.
Malowanie, bielenie 16.172,77 M.
Ogrzewanie 3.940,00 M.
Różne inne wyposażenia 43 .325,60 M.
Prowadzenie budowy 16.700,00 M.
Inne (nadzór, oświetlenie elektryczne,
szybka budowa) 16.163,82 M.
Razem 296.000,00 Marek
Przewidywano,
że mieszkańcy w różnych świadczeniach
przy budowie wykonają prace na sumę
932,00 Marek. Już wyżej wspomniałem o pociągnięciach organizacyjnych księdza
Hrabowsky'ego, zmierzających do utworzenia i pomnożenia funduszów na ten cel. A
trzeba przyznać, że ksiądz Hrabowsky będąc wikariuszem przy kościele ś. Krzyża
w Opolu, w osobie księdza prałata Kubisa miał doskonałego nauczyciela jak
organizować wysiłki przy budowie kościoła.
W gromadzeniu środków na budowę
kościoła pośpieszyli też inni. Oto jaki był stan przygotowań finansów na dzień
28 listopada 1928 r.:
Zbiórki parafian |
104.000 M. |
Gmina w
Kłodnicy ofiarowała |
5.000 M. |
Kardynał
Bertram |
23.000 M. |
Fabryka
Papieru i Celulozy |
12.000 M. |
Kasa
Rolnicza |
5.000 M |
Kasa
Pożyczkowa |
1.000 M. |
Kolekty i
ofiary z Opola |
7.200M |
Zbiórki
miesięczne w Kłodnicy |
18.000 M. |
Kolekt
miesięczne w Kłodnicy |
8.000 M |
Kolęda w
styczniu 1928 r. |
8.000 M. |
Razem |
193.200 M[107] |
Jak z tego wykazu wynika również
ksiądz prałat Kubis, budowniczy kościołów w Opolu, swemu dawnemu wikariuszowi
przyszedł z pomocą organizując również w Opolu zbiórki na kłodnicki
kościół.
d. Budowa kościoła We czwartek
przed niedzielą palmową w dniu 29 marca
1928 r., to jest w wigilię uroczystości Siedmiu Boleści Matki Bożej,
przewodniczący Komitetu Budowy Kościoła, Jan Niepalla, wbił pierwsze sztychy
ryla symbolicznie rozpoczynając wykopy pod fundamenty kościoła. Przystąpiono
więc do budowy kościoła. Zapał i entuzjazm ogarnął mieszkańców Kłodnicy, że
wreszcie po długich staraniach i zabiegach ich pragnienie zaczyna się spełniać.
Jedni zwozili żwir, inni wywozili ziemię, jeszcze inni kopali. Dziesiątki
ludzi: mężczyźni, kobiety, młodzież, a nawet dzieci – wszyscy chcieli pomagać.
Pamiętać trzeba, że był to okres bezrobocia i w Kłodnicy bardzo wielu mężczyzn
nie miało pracy. Toteż woleli iść i pracować przy budowie swego kościoła, na
który tak długo czekali, niż siedzieć bezczynnie w domu, tym bardziej, że
otrzymali tu posiłek. W dniu 11 maja
po raz pierwszy zebrał się w komplecie Komitet Budowy Kościoła. Rozdzielono
poszczególne odcinki pracy, a nadzór nad budową i prowadzenie całości prac
powierzono firmie Keller i Stachnik z
Bytomia. Firma ta specjalizowała się w pracach betoniarskich zarówno wysokościowe jak i w głąb. Zarówno przy wykopach i położeniu fundamentów pracowali i robotnicy, urzędnicy i
nauczyciele, członkowie stowarzyszeń sportowych i śpiewaczych, nie licząc
stowarzyszeń kościelnych. Nowego zapału i ducha ofiary dodały odwiedziny na
placu budowy księdza Biskupa Wojciecha, sufragana z Wrocławia w dniu 25 lipca.
Pochwalił pracujących i zachęcił do dalszej pracy. O tempie wykonywanych prac
może świadczyć fakt, że już 19 sierpnia 1928 r. ksiądz dziekan Wontropka z
Kędzierzyna mógł w otoczeniu duchowieństwa, władz cywilnych i licznie zebranych
wiernych, poświęcić kamień węgielny. We wnęce po prawej stronie ołtarza
wmurowano akt erekcyjny i protokół budowy, kilka monet i kilka dzienników.
Wmurowany tekst zawiera opis starań mieszkańców Kłodnicy o utworzenie
samodzielnej placówki duszpasterskiej i obudowę kościoła od roku 1908. A oprócz
tego krótki opis trzeciego powstania śląskiego, pracę księdza Richtera oraz
objęcie placówki przez księdza Hrabowskiego. Podaje także że Kłodnicę zamieszkuje 4.985 osób w tym 4200
katolików, 85 % mieszkańców posługuje się językiem niemieckim. Dalej wymienia
władze kościelne i cywilne, a kończy się przekazaniem potomności, że “kościół
poświęcony jest Matce Bożej Bolesnej. Prosimy ją o łaskawe u Boga poparcie w
czasie budowy, aby kościół ten służyć mógł większej chwale bożej i zbawieniu
dusz, a także prosimy Ją by była pośredniczką łask i błogosławieństwa Bożego”[108].
Wyżej powiedzianym już zostało, że całość budowy
prowadziła firma Keller i Stachnik z Bytomia, specjalizująca się w pracach
betoniarskich, zbrojeniowych, kamieniarskich i ciesielskich. Z ramienia tej
firmy prace przy kościele kłodnickim prowadził mistrz budowlany Wieczorek. Z firmą to kooperowało wiele
innych firm i rzemieślników. W zakresie kowalstwa – mistrz ślusarski Wenzel i
mistrz kowalski – obaj z Kłodnicy, w dekarstwie – Wincenty Pratorz z Głogówka,
w
blacharstwie – Nas z Koźla, w ślusarstwie – Solga z
Opola, w stolarce – warsztaty stolarskie Wilczka z Grodkowa oraz Fellner z
Kłodnicy, a także Adolf Seiler z Wrocławia,
witraże wykonała firma Lauterbach z Hanoweru, prace malarskie – August Nerger z Opola i Edward Giesa z
Kłodnicy. Instalacje elektryczne i oświetleniowe położyła Spółka Akcyjna “Kori”
z Berlina, a tymczasowy ołtarz wykonany został w Fabryce Mebli w Koźlu.
Przy współudziale tych wykonawców wznoszono
kościół z żelbetonu od wewnątrz tylko obmurowany cegłą. Kościół o długości 43,5
m. i szerokości 20 m. ma układ bazylikowy, trzy nawowy. Nawa główna o
szerokości 12 m. ma drewniane, beczkowe sklepienie. Od strony ulicy (zachodnia
strona) do
nawy przylega wieża o wysokości 40 m. z głównym wejściem. Nad wejściem
usytuowany jest chór z organem częściowo zlokalizowanym we wieży. W prezbiterium
trzy witraże. Boczne nawy, których przedłużeniem są dwie zakrystie, jakby
obejmują prezbiterium. Są one o połowę niższe od nawy głównej. Sklepienie
proste, kasetonowe, drewniane. Prezbiterium i zakrystia podpiwniczone.
Usytuowane są tam kotłownia i skład na opał. Nad wejściem do zakrystii od
strony bocznych naw – dwie małe wieżyczki kryte blachą cynkową. Natomiast hełm
wieży głównej pokryty został blachą miedzianą.
e.
Konsekracja kościoła. W niespełna osiem miesięcy od dnia rozpoczęcia budowy
kościoła mieszkańcy Kłodnicy przeżyli podniosłą uroczystość – konsekrację
nowego Domu Bożego. We wtorek dnia 20 listopada 1928 r. pociągiem z Wrocławia o
godz. 16.oo przybył do Kędzierzyna Kardynał Adolf Bertram, ordynariusz
wrocławski. Stąd powozem w otoczeniu banderii konnej i rowerzystów przybył do
Kłodnicy. Przed nowo wybudowanym kościołem przywitali go landrat kozielski dr
Bleske i przewodniczący gminy Jan Niepalla. Mężczyźni, młodzież
męska, członkowie katolickich stowarzyszeń kobiet oraz
dzieci szkolne utworzyli szpaler z placu budowy do kościoła zastępczego. Tu
właśnie przemówił do zgromadzonych kardynał wyrażając swą radość i zadowolenie
z dokonanego dzieła. Następnie w pochodzie z pochodniami niesionymi przez
mężczyzn i młodzieńców zaprowadzono kardynała na plebanię. Następnego dnia to jest 21 listopada w kościele
zastępczym odprawiono Msze św. o godz. 5.oo, 5.3o oraz ostatnią o godz. 6.oo.
Po tej Mszy św. o godz. 7.3o rozpoczęła się
konsekracja kościoła. O godz. 8.45 podwoje kościoła zostały otwarte dla
wiernych. Po czym o 9.3o uroczysta pontyfikalna Msza św. z Te Deum i błogosławieństwem sakramentalnym.
Uroczystymi nieszporami o godz. 15.oo zakończono te wspaniałe uroczystości. W
czasie konsekracji ołtarza konsekrator złożył w nim relikwie św. Klemencji i
Diodory. Obrzędom towarzyszyły wielkie tłumy wiernych nie tylko z Kłodnicy, ale
z okolicznych miejscowości. W czasie pontyfikalnej Mszy św. Ks. Dziekan
Wontropka towarzyszył kardynałowi jako presbiter asistens, a Ks. dziekan
Smykalla z Kuźni Raciborskiej i radca
szkolny Ks. Mika z Koźla – jako diakoni, zaś Ks. Ferche, późniejszy sufragan
wrocławski, a podówczas proboszcz w Koźlu oraz Ks. Kampka z Ciska – jako
subdjakoni. Uroczystość uświetniły występy miejscowego
chóru pod kierownictwem miejscowego nauczyciela i organisty – Hanke’go. Po Mszy
św. konsekrator przemówił do wiernych, wyrażając swą radość z dokonanego dzieła
i dziękując współautorom. Słowa kardynała tłumaczył na język polski Ks. prałat
Kubis z Opola.[109]
Temu
doniosłemu wydarzeniu, konsekracji kościoła w Kłodnicy, poświęcony został w
całości „Coseler Zeitung” z dnia 21 listopada 1928 r.[110]
Artykuły: „Benedictus qui venit in nomine Domini”, „Eminenz Herrn Kardinal Dr Adolf
Bertram zur Kirchenweihung in Klodnitz ein herzliche Wilkommensgrüss”, „Das
neue Gotteshaus in Klodnitz”, „Unter dem Schutze der Schmerzhaften der Gemeinde
Klodnitz” omawiają drogę mieszkańców Kłodnicy do budowy kościoła, przebieg prac
oraz dzieje Kłodnicy i jej patronów. Tak więc po dwudziestu pięciu latach
zabiegów i starań Kłodnica miała swój kościół. Kosztował on wiele ofiar i
wysiłku. I chociaż wydawało się, że inflacja sparaliżuje ich zapał, to jednak
stało się inaczej. Zawdzięczać to należy przede wszystkim Ks. Hrabowskyemu,
który umiał podtrzymać nadzieję i rozpalić płomień zapału w potężny ogień.
Kłodniczanie byli dumni ze swego dzieła, które aby być ukończonym wymagać
będzie jeszcze wiele zabiegów, pracy oraz pochłonie wiele funduszy. Trzeba bowiem
wyposażyć jeszcze wnętrze kościoła, zakupić szaty i naczynia liturgiczne. Przez
następnych dwa lata zabiegał o to Ks. Hrabowsky, a po jego przeniesieniu do
Bytomia – Ks. Józef Maruska.
7. WYPOSAŻENIE WNĘTRZA KOŚCIOŁA
a. Dzwony Z chwilą rozpoczęcia budowy kościoła już
myślano o dzwonach. Zamówione
w Odlewni Dzwonów Schillings w Apolda w
Turyngii pięć dzwonów: 1.”Królowa
Pokoju”
o tonacji „E” i wadze 1138 kg za 3350 M. ufundowany przez kupców z Kłodnicy
miał napis: „Hl. Maria, die Königin der Friedens Bitte für uns” (Św. Maria,
Królowo Pokoju, módl się za nami). 2.”Św.
Florian” o tonacji „Gis” o wadze 509 kg, ufundowany przez Kasę Rolniczą za
1650 M. nosił napis: „Hl. Florian bewahre uns vor Unglick, Krankheit u. Not”
(Św. Florianie zachowaj nas od nieszczęść, choroby i biedy). 3.”Św. Anna” o tonacji „H” o wadze 302 kg, ufundowany przez gminę kościelną w
Koźlu za 900 M. Umieszczony na nim napis głosił: „Hl. Anna bitte bei Gott für
uns” (Św. Anno proś Boga za nami). 4.
„Św. Paweł” o tonacji „Cis”
i wadze 600 kg ufundowany przez rodzinę Harendza – kierownika miejscowej
szkoły, za 600 M. zawierał napis: „Hl. Paulus, stärk uns in Glauben” (Św.
Pawle, umacniaj nas we wierze). 5. Sygnaturka
o wadze 54 kg za 156,60 M. ofiarował Niepalla, przewodniczący gminy. Dzwony
te, na mocy delegacji udzielonej przez biskupa wrocławskiego, w dniu 30
września 1928 r. poświęcił Ks. Alfred Hrabowsky[111].
Po raz pierwszy kłodniczanie usłyszeli
ich dźwięk w czasie pogrzebu Ks. dziekana Hermana Drosta, proboszcza ze
Smagorzewa, kłodniczanina. Jednakże dzwony te nie długo, bo zaledwie trzynaście
lat, zwoływały wiernych do domu Bożego. W 1941 r. w czasie akcji „dzwony” przez
władze nazistowskie zostały one zakwalifikowane do grupy „A”, a więc do tej
grupy, która podlega zabraniu i przetopieniu dla celów militarnych. Mimo
usilnych zabiegów zarówno u władz miejscowych (powiatowych) jak i we Wrocławiu
nie udało się ich uratować. Generalny Wikariat z Wrocławia bez skutku
interweniował u konserwatora prowincjonalnego.
Zawsze odpowiedź była krótka: „dzwony grupy „A” są potrzebne dla celów
militarnych i żadne odwołanie nie ma sensu.[112] Próbowano uratować chociaż jeden dzwon
wykorzystując fakt, że dzwon św. Maria jest zbyt duży aby przejść mógł przez
okno wieży. Znaleźli się jednak dwaj kłodniczanie[113],
którzy podjęli się tego, że wykuję
otwory przy oknach na wieży tak aby i ten dzwon mógł być zdjęty. Pismem z dnia
26 marca 1942 r. powiatowy mistrz
rzemieślników (Kreishandwerkmeister) Wasilewski powiadomił Księdza Maruskę,
ówczesnego duszpasterza w Kłodnicy, że w przyszłym tygodniu mistrz budowlany Pandel dokona zdjęcia dzwonów.
Nastąpiło to w dniu 2 kwietnia 1942 r. W styczniu 1944 r. Tenże Wasilewski
doniósł, że kłodnickie dzwony zostały w
dniu 1 maja 1942 r. przesłane do Zakładów Cynowych w Hamburgu[114] Tak więc w kłodnickim kościele pozostała
tylko pięćdziesięcio cztero kilowa
sygnaturka.
Po drugiej wojnie światowej , już pod koniec lat
czterdziestych zorganizowano zbiórki metali kolorowych na nowe dzwony. Jednakże
dopiero w 1957 r. w Warsztatach Reparacji Dzwonów Emilii Kozłowskiej we
Wrocławiu zostały odlane cztery dzwony , a mianowicie:
1.”Królowa Świata” o tonacji „F” i wadze 1125 kg
2.”Florian” w tonacji „Gis” i wadze 475 kg. Napis na nim zamieszczony
głosi: „S-tus Florianus,elect. Patr. Klodnicensis conserva dom. Et Agr.
Nostron”.
3. „Józef” o wadze 320 kg i tonacji „G” posiada napis: „S-tus Joseph
patr.in hora mortis”.
4. „Piotr” o wadze 220 kg.
I o tonacji „Cis” z napisem: „ S-tus Peetrus confirm fidem nastram” .Dwa z nich
– Królowa świata i św. Florian ,musiały
być przetopione w tych samych zakładach z powodu pęknięci: Maria, Regina
Mundi w 1966 r, i
św. Florian w 1965 r. Inżynier Karol Malik z Chorzowa przy współudziale parafian zainstalował
elektryczno mechaniczny napęd dzwonów za sumę 57. 537 złotych.
b. Stacje Drogi Krzyżowej Początkowo w nowo
wybudowanym kościele w Kłodnicy umieszczono stacje Drogi Krzyżowej poświęcone przez O. Floriana Gielnika z Góry
św. Anny w dniu 28 stycznia 1918 r. w
zastępczym kościele. W 1929 r. Jan Drost (Hanek) ufundował nowe stacje Drogi Krzyżowej. Są to odlewy gipsowe,
płaskorzeźby. Poświęcił je w dniu 20 września 1929 r. O. Placyd Szczygieł z
Góry św. Anny.
c. Malowanie kościoła W 1928 r. August Norger z Opola i Edward
Giesa z Kłodnicy obielili tylko ściany nowo wybudowanego kościoła. Po
spłaceniu przez Księdza Maruskę długów budowlanych nadszedł czas na wymalowanie
kościoła. Podjął się tego zadania
kuratus Ksiądz Józef Maruska. Był on człowiekiem obdarzonym artystycznymi
zdolnościami : muzyk, kompozytor i malarz w jednej osobie. To właśnie on
podjął się zadanie wymalowania
kościoła. Przez trzy lata malował go –
od 1931 do 1934 r. Początkowo szło dość opornie – borykał się z różnymi
trudnościami techniki
malarskiej, ale zdołał
pokonać te trudności. W malowidła swe zdołał włożyć serce i głębię
teologiczną.. W łukach oddzielających nawę główną od naw bocznych w
sześćdziesięciu obrazach zilustrował ewangeliczne perykopy niedzielne i
świąteczne. Na sklepieniu nad prezbiterium umieścił Wniebowziętą w otoczeniu
aniołów. Sufit nawy głównej podzielił
na pięć segmentów, odpowiadających pięciu łukom oddzielającym nawę główną od
naw bocznych. Każdy z segmentów posiadał trzy obrazy w formie gwiazdy. W środkowym segmencie przedstawiono
Najświętszy Sakrament w monstrancji jako ośrodek kultu w Kościele. Pozostałe
obrazy to symbole Matki Bożej zaczerpnięte z Litanii Loretańskiej. Na łuku
oddzielającym nawę główną od
prezbiterium artysta namalował pełne wymowy oblicze Chrystusa. Na chórze zaś
nad nastawą organu – patronkę śpiewu kościelnego – św. Cecylię przy
instrumencie. W 1945 r. w czasie frontu, kościół był przez dłuższy czas
ostrzeliwany, a jeszcze wcześniej, w grudniu 1944 r. podczas bombardowania
wszystkie okna zostały zniszczone i dach poważnie uszkodzony. Na skutek tych
zniszczeń ucierpiały i malowidła, zwłaszcza na suficie. Należało więc, zresztą
zgodnie z zaleceniem Administracji Apostolskiej w Opolu[115],
odnowić je. W czerwcu 1950 r. zawarta została umowa pomiędzy parafią a
miejscowym malarzem Maksymilianem Bockiem, któremu gratis pomagał Ryszard Rudzki (Rediger). Wspolnie oczyścili ściany i odnowili
malowidła na ścianach i sklepieniu za sumę 2.735,- złotych ( w
przeliczeniu na złotówki z 1975 r.
W latach 1963/64 mistrz malarski Jan
Maślanka z Bielska Białej podjął
się wymalowania na nowo kościoła kłodnickiego. W zasadzie było to odnowienie
malowideł w łukach między nawami i nad prezbiterium, natomiast twarz Chrystusa na łuku oddzielającym
prezbiterium od nawy została przemalowana – umieszczono ją na chuście
podtrzymywanej przez dwóch aniołów. Na ścianach nawy głównej Maślanka umieścił
sześć scen zaczerpniętych z ewangelii, a przedstawiających boleści Matki Bożej,
a mianowicie: ofiarowanie w świątyni, ucieczkę do Egiptu, dwunastoletni Jezus w
świątyni, spotkanie Matki Najświętszej z Jezusem na Drodze Krzyżowej,
scena pod krzyżem i złożenie do grobu.
Zamalował też św. Cecylię. Wiosną 1978 r. tenże sam Jan Maślanka, po wymianie instalacji elektrycznej i
położeniu nowej instalacji nagłośniającej, odnowił poprzednie malowidła i
uzupełnił złocenia.
d. Witraże. Jeszcze w czerwcu 1928 r.
budowniczy Herden odrzcając oferta Brunona
Vonhofa, Franciszka Ksawerego Zettlera z Wrocławia, oraz innych
witrażystów, nawiązał kontakt z Franciszkiem
Lauterbach z Hannoweru, zamawiając u niego trzy witraże o wymiarach 3,20 x
0,80. Zostały one włożone w okna w presbiterium. Mianowicie: z lewej – św. Anna,
ufundowany przez Katolicki Związek Kobiet, środkowy – św. Florian, ufundowany
przez Związek Katolickich Mężczyzn, z prawej strony – św. Katarzyna, ufundowany
przez kolejarzy[116].
Pozostałe
okna oszklił Adolf Seiler z
Wrocławia za 2.391,80 Marek. Wykonał je
ze szkła lekko ozdobnego niemalowanego. Poszczególne szybki osadzono w
ołowiu.[117].
Zarówno
witraże jak i wszystkie okna zostały całkowicie zniszczone w czasie bombardowania w dniu 17 grudnia 1944 r.
Dopiero w 1963 r. za staraniem Księdza Piotra
Stanoszka, ówczesnego proboszcza, Tomasz
Cuber[118]
z Głogówka wykonał dwa witraże (środkowe okno w prezbiterium zostało
zamurowane). Nie są one tak piękne jak dawne. Prawy – symbol Ducha św. :
gołąbek na tle krzyża, a lewy – na tle krzyża kielich i kosz chleba. Pozostałe
okna z
malowanych
szybek, wykonane przez Cubera.
e. Organy Ukończywszy malowanie
kościoła Ksiądz Józef Maruska począł rozglądać się za firmą , której
powierzyłby budowę organów. Wybór jego padł na firmę braci Rüger, mających swe wytwórnie w Krnowie i filię w Mokrym koło
Głubczyc.
Wstępne rozmowy przeprowadzono w 1935 r., a
już w roku następnym przystąpiono do budowy organów. Kosztorys zatwierdził
Arcybiskupi Urząd Budowy w dniu 26 maja 1936 r.[119] W październiku tegoż roku oddano organy do
użytku. Posiadają one 2 manuały oraz pedał, 26 głosów, w tym harfa „G” – g i
Rankett 16[120], trakturę
elektryczną, stół 1,5 m. zwróconą do organów. Koszty budowy wyniosły stosunkowo
niewiele, bo 12.298 Marek. Niektóre firmy jak np. Mörtel z Berlina,
przeprowadziły całą kampanię przeciwko Rügerowi, iż wyznaczył zbyt niską cenę
za takie organy. Organ ten (Opus 2722) zbudowany został według dyspozycji
Księdza Maruski, który był wytrawnym muzykiem i dobrze znał się na budowie
organów, o czym świadczyć może fakt, że według jego dyspozycji firma ta wykonała organy do kościoła Piotra
i Pawła w Gliwicach, w Januszkowicach i w Leśnicy pod Górą św. Anny.
Kłodnickie
organy mają wielką siłę głosu, a dyspozycje poszczególnych głosów i kombinacji
pozwalają wytrawnemu muzykowi wyczarować wspaniałe koncerty. (Podobno w
diecezji Opolskiej jest tylko cztery takie organy). Heinz Schnitz, jako biegły, w dniu 15 października 1936 r..
dokonując odbioru organów w protokole wyraził pochwałę tak pod adresem autora
dyspozycji jak i wykonawcy[121]
f. Ołtarz główny Ołtarz
wykonany w 1928 r. przez Fabrykę Mebli w Koźlu był tylko tymczasowym, toteż już
w 1939 r. nawiązano kontakt ze Schreinerem
z Monachium. W następnym roku Rada
Parafialna z Kłodnicy zdecydowała się na budowę nowego ołtarza. Konsultowano
się ze śląskimi artystami, a w szczególności z Hünssenem, ale nie doszło
do żadnych wiążących postanowień. Bardzo ruchliwym i zaborczym okazał się
Schreiner z Monachium i jemu chciano zlecić już w 1940 r. budowę ołtarza. Miał
on kosztować 9.400 Marek. Ponieważ jednak parafia nie dysponowała taką sumą,
gdyż w kasie było tylko 4.000 Marek, umowa powyższa nie została zatwierdzona
przez Kurię we Wrocławiu, tym bardziej, że ołtarz proponowany przez Schreinera nie był ani oryginalnym ani
tak wartościowy pod względem artystycznym aby budować go za cenę 5.000 Marek długu[122].
Wówczas
Ksiądz Maruska zwrócił się ponownie do
Hinssena z prośbą o zaprojektowanie ołtarza. Tenże krytycznie wyrażał się o
Schreinerze, wskazując na wygórowaną cenę, jaką zażądał za realizację
odrzuconego projektu. Hinssena zamówienie przyjął i projekt wykonał, ale
niestety zleceniodawca, ulegając
Schreinerowi, wycofał się. Doszło do
procesu[123], w czasie
którego (w dwóch instancjach, w Koźlu i
Raciborzu) proboszcz został ostro zaatakowany. Co prawda nie przegrał
tego procesu, ale fakt, że zwrócił się do Schreinera, odrzucając projekt
Hinssena, przyniósł mu w najbliższej przyszłości wiele kłopotów.
Tak
więc za namową Schreinera proboszcz zlecił mu w dniu 15 lipca 1940 r. z pomięciem
Kurii Biskupiej i Rady Parafialnej, wykonanie ołtarza[124].
Koszt budowy miał wynosić 12.360 Marek.
Termin wykonania – 2 lutego 1941 r. Zaliczkę wpłacono w wysokości 3.500
M. Dalsze zaliczki ratalne miały być wpłacane według postępu pracy. Schreiner
miał wykonać 12 figur naturalnej wielkości z drzewa lipowego. Całą
architektoniczną budowę ołtarza z marmuru sztukatoryjnego zlecił on Killerowi z Monachium. W styczniu 1941 r. miał być gotowy. Tymczasem na listy proboszcza wykonawca
odpowiadał, że prace w toku, ale napomykał o różnych
trudnościach prosząc
równocześnie o dalsze wpłaty. Aby przekonać się o zaawansowaniu prac w lutym
1941 r. , a więc już upływie terminu, ksiądz Maruska udał się do Monachium.
Niestety nie znalazł niczego co świadczyć mogłoby o rozpoczęciu nawet prac i to
ani u Schreinera ani u Killara. Prac przy
ołtarzu nawet nie rozpoczęto. Nie ma potrzeby tu mawiać poszczególnych
faz przeciągania się wykonania ołtarza, wystarczy powiedzieć, że po usilnych
próbach, graniczących z wyczerpującą się cierpliwością i po osobistej
interwencji w sprawie transportu, ołtarz został wysłany z Monachium do Kłodnicy
w dniu 8 czerwca 1942r., a więc z półtora rocznym opóźnieniem. Jednakże
dostarczenie ołtarza nie był końcem utrapień Księdza Maruski. Rozpoczął się
bowiem długo, bo trwający ponad dwa lata, okres korespondencji i
wojny nerwów między inwestorem a wykonawcą. Dostarczywszy ołtarz Schreiner zażądał początkowo 20.000 Marek[125],
a później 22.000 M.[126],
mimo iż umowa opiewała na sumę 12.360 M. Wykonawca powoływał się na wzrost
kosztów produkcji, podwyżkę płac pracowników i inne trudności okresu wojennego
Proboszcz ze zobowiązań wynikających z umowy wywiązał się z nawiązką – wypłacił
12. 360 M., a ponadto 4.000 M. dla pracowników oraz pokrył koszta transportu w
wysokości 1.123 M.[127] Wykonawca nie ustawał, domagając się od
zleceniodawcy dalszych wpłat. W swych żądaniach posuwał się nie tylko do
niegrzecznej formy, graniczącej nawet z ordynarną, a także do szantażu
politycznego, nie dwuznacznie dając do zrozumienia iż wie o słuchaniu
audycji radiowych z zagranicy. Wreszcie
nie osiągając celu, odwołał się do
Kurii we Wrocławiu[128].
Powołując się na znajomość z Księdzem Kardynałem powstałą przez wykonanie ołtarza głównego do kościoła św. Jadwigi
we Wrocławiu. Narzeka na podwyżkę cen materiałów, kłopoty z robotnikami i inne
trudności, które spowodowały konieczność podwyżki ceny ołtarza do kościoła w
Kłodnicy. Prosi o interwencję i nakłonienia proboszcza do wypłacenie żądanej
sumy. Po dłuższej wymienia korespondencji zapadła decyzja:[129] „doszliśmy do wniosku, że nie możemy
niestety polecić Radzie Parafialnej i Księdzu Proboszczowi w Kłodnicy by
zapłacił jeszcze większą kwotę za prace pana. Musimy bowiem przyznać, że
wywiązała się ona i Ksiądz w pełni ze swych zobowiązań, a
nawet uczyniła więcej”. Na czym oparto tę decyzję? Schreiner, stary fachowiec,
(miał wówczas lat siedemdziesiąt), w zawartej umowie nie zamieścił żadnej
klauzuli, ani też w czasie pracy nie przedkładał zleceniodawcy rachunków
wskazujących na wzrost kosztów wykonania. A żądania swe począł wysuwać po
wykonaniu ołtarza i zapłaceniu przez zleceniodawcę wymienionej w umowie sumy.
Jednakże
ta decyzja nie przerwała potoku listów i żądań. Ciągnęłoby się to chyba dalej,
gdyby nie zbliżający się front.
Zbudowany
przez monachijskich artystów ołtarz przedstawia się dość imponująco, a figury
zgrupowane wokół M. B. Bolesnej mają swą umowę. Centralne miejsce zajmuje
„pieta” naturalnej wielkości nabyta jeszcze przez Księdza Richtera, a pod nią
umieszczono napis: ”Mater Dolorosa Regina Martyrum, ora pro nobis”. Ustawiono ją na tle krzyża okolonego
jakby słońcem. Ku trzymającej na kolanach martwe Ciało Zbawiciela Matce
Bolesnej zwrócone są i jakby dążą do niej dwie grupy ludzi: z prawej rodzina –
4 osoby i postać księdza ( ponoć księdza Maruski), a z lewej: chorzy i
cierpiący, oraz żołnierz w mundurze feldgrau z karabinem w ręku. O tę ostatnią
figurę w 1945 r. już po wojnie powstało całe zamieszanie. Dwukrotnie
Administrator Apostolski – Ksiądz Bolesław Kominek, interweniował u proboszcza
aby figurę usunąć by nie drażnić władz państwowych. Nie odniosło to jednak
skutku. Wreszcie zażądały usunięcia tej figury władze cywilne, twierdząc, że
jest to żołnierz Wermachtu. Ksiądz
Maruska wyjaśniał, że ołtarz
budowany był w czasie wojny i nie ma rodziny w parafii która by z powodu wojnie
nie cierpiała. Żołnierz ten jest symbolem cierpień z powodu wojny. Te
wyjaśnienia nie przekonywały władz. Kategorycznie domagały się usunięcia
figury. I wówczas proboszcz przykrył ją workiem, ale nie usunął. To posunięcie
spowodowało napięcie, toteż proboszcz obawiając się przykrych konsekwencji
znał, że najlepszym dla niego wyjściem z sytuacji będzie potajemne opuszczenie
Kłodnicy. Zanim przybył nowy proboszcz figurę usunięto i zabrano „na skarb
państwa”. Przez długie lata leżała w piwnicy w Prezydium. Następny proboszcz
Ks. Kowalczyk, ustawił na tym miejscu figurę rolnika ze snopkiem zboża w
rękach, wykonaną przez Masorza z Rybnika. Ponad tymi figurami widnieje
napis: z lewej strony „Per Crucem Taam”, a z prawej „Redemisti mundum”.
Cały ołtarz o bardzo
masywnym wyglądzie sporządzony ze sztucznego, sztukatoryjnego, marmuru o
kolorze mahoniowym. Figury naturalnej wielkości mają swoja wymowę .
Pancerne tabernakulum w 1944 r. wykonał Max Baumann z Wrocławia.
8. ZNISZCZENIA
WOJENNE I ICH USUWANIE
Jak
nie ma kraju w Europie, któremu by druga wojna światowa nie zadała wielu ran,
tak nie ma miejscowości w naszym kraju która by nie odczuła jej skutków.
Również i Kłodnica doznała wiele zniszczeń. Na 343 gospodarstw 92 zostało
całkowicie zniszczonych, a 51 doznała mniejszych lub większych uszkodzeń.
W tej zawierusze
również i kościół kłodnicki, jak wiele innych świątyń na Śląsku, został
uszkodzony. Już 17 grudnia 1944 r. Anglicy podczas bombardowania Zakładów
Azotowych w Kędzierzynie oraz zakładów produkujących syntetyczną benzynę dla
wojska w Blachowni Śląskiej, zrzucili
szereg bomb na Kłodnicę. Jedna z nich padła tuż przy kościele od strony
prezbiterium, inna zniszczyła częściowo plebanię i całkowicie budynki
pomocnicze, zresztą bez większej wartości. Masywna, żelbetonowa konstrukcja
kościoła nie wiele ucierpiała, ale zniszczone zostały wszystkie okna , a dach
poważnie uszkodzony.[130].
Na plebanii zniszczoną została kuchnia, jeden pokój nad nią położony i piwnica,
ściany spękane, dach częściowo zniszczony, okna wyleciały.
W czasie frontu w
1945 r. nie tylko dach na kościele jeszcze bardziej zniszczonym został, ale i
hełm głównej wieży strącony przez artylerię radziecką. Na kościelnej bowiem
wieży mieściły się stanowiska karabinów maszynowych.
Do
1947 r. dach na kościele i inne zniszczenia zostały tylko tymczasowo
zabezpieczone. Do remontu dachy przystąpiono jesienią 1947 r. Nawa główna
pokryta została blachą cynkową, a nawy boczne dachówką. Pracę tę Henryk Szer z Brzeżek koło Kędzierzyna
rozpoczął 1 października i w ciągu sześciu tygodni ukończył. Niestety okazał
się bardzo niesumiennym i niestarannym. Dach przeciekał. O poprawkach
gwarancyjnych nowy być nie mogło, gdyż wykonawca po ukończeniu prac i zainkasowaniu
zapłaty, wyjechał do Niemiec.W tym czasie mistrz budowlany Radecki (Reiss) i mistrz kowalski Kandziora , obaj z Kłodnicy, przystąpili do remontu wieży. Strącony
krzyż ufundowany w 1928 r. przez rodzinę Kandziora, został ustawiony na swoim
miejscu. Hełm wieży pokryto blachą tak jak było przed jej zestrzeleniem. Mimo ciągłych poprawek dach nadal przeciekał.
Dopiero w 1962 r. przystąpiono do zasadniczego remontu. W kwietniu 1962 r.
podpisaną została umowa z mistrzem dekarskim z Łabęd – Maksymilianem Wolnym. Postanowiono zdjąć blachę i pokryć dach nad
całą nawą główną dachówką[131] Zgodnie z zarządzeniami państwowymi
zgłoszono rozpoczynające się prace w Wydziale Budownictwa i Architektury w
Koźlu i rozpoczęto prace. Po kilku dniach władze powiatowe wstrzymały prace i
skierowały do proboszcza wezwanie do stawienia się u Przewodniczącego
Powiatowej Rady Narodowej, który uzależnił wydanie pozwolenia na dalsze prace
od zgłoszenia punktu katechetycznego. Proboszcz zachowując właściwą postawę w
tej materii, odmówił. Sprawę skierowano do Kolegium Karno Administracyjnego.
Kolegium uznano, że sprawę skierowano pod niewłaściwy adres, oddaliło skargę
przekazując ją do sądu. Po wielu przesłuchaniach i kłopotach 22 lutego 1963 r.
prokuratura po przesłuchaniu proboszcza i wikariusza oraz członków Rady
Parafialnej , umożyła postępowanie. A w kwietniu tegoż roku wydano zezwolenie
na dalsze prace.
8. CMENTARZ, KRZYŻE, KAPLICE.
a.Cmentarz
Cmentarz kłodnicki
założony został po uwłaszczeniu chłopów
w 1814 r. Od początku był własnością gminy. Z chwilą utworzenia kuracji z
polecenia ordynariusza, przeprowadzono sondarz jakie są możliwości przejęcia go
przez kurację. Gmina jednak nie była skłonna przekazać go kuracji. Pozostał
więc pod zarządem gminy i do dziś jest to cmentarz komunalny.
b. Kaplice
Na terenie parafii Matki
Bożej w Kedzierzynie – Koźlu w dzielnicy Kłodnica znajdują się trzy kaplice;
Najstarszą z nich jest Kaplica
Pańszczyźniana (Robotenkapelle), zbudowana w 1814 r. na pamiątkę zniesienia
pańszczyzny. Położona jest na skrzyżowaniu ulic prowadzących do Koźla,
Kędzierzyna i Leśnicy. Jest murowana z cegły, otynkowana, dwukondygnacyjna z
zaokrąglonymi narożami. Podziały ścian ramowe. Okna zamknięte półkoliście. Dach
namiotowy kryty gontem. Wewnątrz obraz św. Floriana, ludowy, rzeźba św. Jana
Nepomucena, również ludowa.[132]
Nad drzwiami tej kaplicy do roku 1926 widniał napis w języku polskim: „Na znak wdzięczności P. Bogu za uwolnienie
od Pańszczyzny. Wystawiono w Roku 1914”.
W
1926 r. napis ten zastąpiono niemieckim tłumaczeniem tego napisu. Dopiero po
drugiej wojnie światowej przywrócone pierwotne jego brzmienia.
Kaplica cmentarna. Jest ona w tym samym stylu
co kaplica pańszczyźniana. Dwukondygnacyjna z górną kondygnacją o charakterze
dzwonnicy. Kwadratowa o zaokrąglonych narożnikach. Otynkowana. W dolnej
kondygnacji okna i wejście zamknięte półkoliście. Po bokach wejścia pilastry,
dźwigające trójkątnie załamany gzyms. Górna kondygnacja nieco węższa,
wydzielona zadaszonym uskokiem, rozczłonkowana prostokątnymi płycinami w
których okna poziome. Dach namiotowy z lekko wklęsłymi połaciami przechodzącymi
w czworoboczną wieżyczkę, krytą gontem.[133]
Klings podaje,[134] że
umieszczoną na niej była płyta ołowiana o wymiarach 16,5 cm na 10 cm i grubości
3 mm z napisem ANN M. D C C C X X V I I IOR
IHS FRA Wskazywałoby to na rok budowy 1827,
tymczasem Katalog Zabytków podaje, że wybudowaną została w 1840 r . Kaplica na Żabieńcu. Mieści się ona w
dawnym wejściu do domu. Typowy ganek wejściowy o wymiarach 2m. x 2m. z obrazem
św. Floriana pędzla kłodniczanina Ryszarda Rudzkiego (Rodigera). Dach kryty
eternitem z małą wieżyczką. Dzwonek tam
umieszczony żegna zmarłych z Żabieńca
odprowadzanych na cmentarz. Mieszkańcy tej części Kłodnicy zbierają się tu w
maju i w ciepłe dni października na nabożeństwa do Matki Bożej – śpiewają
pieśni i modlą się. Katalog Zabytków[135]
podaje, że przy ul. Grzybowej znajduje się kaplica z połowy XIX w murowana,
otynkowana, pięcioboczna, nakryta dachem namiotowym z rzeźbą św. Jana
Nepomucena. Jednakże kapliczki tej nie
pamiętają nawet najstarsi mieszkańcy Kłodnicy. Natomiast żywą jest w pamięci
starszego pokolenia kłodniczan kapliczka
drewniana z figurą św. Jana Nepomucena, która była usytuowana na rogu ul.
Szkolnej przy restauracji Koschmidra, po drugiej wojnie światowej zwana
„Kłodniczanką”[136] W 1935 r.
w czasie poszerzania budynku restauracyjnego natrafiono przy tej kapliczce na
pogrzebanych w czasie oblężenia Koźla w 1906 r.
żołnierzy z armii bawarsko –
francuskiej. Niewątpliwie byli to
żołnierze francuscy,
wskazywał na to mundur oficerski i ekwipunek znaleziony w jednej z mogił.
Znalezione kości złożono wówczas pod tą kapliczką.
Jednakże w 1956 r. w czasie dalszej rozbudowy tego budynku usunięto figurę św.
Jana Nepomucena (kapliczki już nie było), a kości przeniesiona na cmentarz.
Krzyże W maju 1881 r. żona
właściciela młyna w Kłodnicy – Karolina Nossol, ufundowała krzyż z piaskowca na cokole z tego samego
materiału. Ustawiła go w pobliżu swego domu tuż obok kaplicy pańszczyźnianej. W
roku 1964 po poszerzeniu ulicy krzyż ten potrącony przez samochód został
przywrócony.
Władze
nie pozwoliły go ustawić na dawnym miejscu. Pod ekskortą Milicji przewieziono
go i zwalona na cmentarzu. Z inicjatywy proboszcza ustawionym został na placu
kościelnym po lewej stronie tuż przy wejściu na ten plac.
Przy
ulicy wiodącej do Kędzierzyna bardzo blisko rzeki Kłodnica w latach dwudziestych
b. w. ustawiono krzyż jako stację w czasie procesji św. Floriana. Przeniesiony
on został z ul. Szkolnej.
W
stólecie ślubowanej procesji ku czci św. Floriana – w maju 1977 r. – po prawej
stronie wejścia na plac kościelny ustawiona została figura św. Floriana z
pamiątkową tablicą i napisem na niej: „Sto
lat opieki św. Floriana 1877 – 1977”. W pierwszy piątek maja tegoż roku
figurę tę poświęcił Ks. Biskup Antoni
Adamiuk, sufragan Opolski.
9. PLEBANIA
Jeszcze
w 1917 r. wdowa Marianna Drost, primo voto Filusch, z d. Barteczko, ofiarowała
dom z ogrodem pod warunkiem, że będzie tu budowany kościół. Budynek miał być
przeznaczony na mieszkanie księdza – plebanię. Wybudowanym został w latach
siedemdziesiątych ubiegłego wieku (po pożarze Kłodnicy w 1877), murowany z
dobrze palonej cegły. Typowy gospodarski dom z wysokim parterem i pokojami na
poddaszu. Pierwszą adaptację tego budynku do potrzeb plebanii dokonał Ksiądz Richter. Gruntowniejsze przeróbki
dokonano po wybudowaniu kościoła.
Jak
już wspomniałem w grudniu 1944 r. bomba uszkodziła plebanię, a po doraźnym
zabezpieczeniu uszkodzeń, właściwy remont przeprowadzono w 1947 r. za księdza
Kowalczyka. Wtedy to poszerzono ją od strony południowo wschodniej,
powiększając kuchnię i pokój leżący nad nią.
Gruntowny
remont z wymianą okien, nałożeniem tynków zewnętrznych, wybudowaniem werandy
wejściowej, przeróbkami wewnątrz budynku i wymianą instalacji elektrycznej,
przeprowadzono w roku 1973.
W czasie budowy kościoła, a także w latach trzydziestych
myślano o budowie nowej plebanii.[137] Ze względu na pilniejsze potrzeby odkładano
jednak to na czas późniejszy. Ważniejszą rzeczą bowiem było wyposażenie wnętrza
kościoła.
Zrozumiałą
jest rzeczą, że ani budowa kościoła, ani erygowanie parafii nie było samo w
sobie celem. Lecz i kościół z całym jego wyposażeniem i powstanie parafii
poprzez poszczególne etapy rozwoju od lokalii począwszy, zmierzały ku
pogłębieniu i rozwijaniu życia religijnego ludności.
Nie
mniej jednak droga jaką mieszkańcy Kłodnicy przebyli od powstania Związku Budowy
Kościoła aż do jego budowy i wyposażenia wnętrza wymagała wielkiego wysiłku i
wielu ofiar, które należy uznać i docenić.
[2] AP
Kł VII/L/f
[5]
Tamże. Protokół z zebrania w dniu 13
marca 1910 r.
[6]
Tamże.
[7] AP
Kł VII/G/b/ee, Kirchenbaufonds, s.1-10.
[11]
Tamże, Pismo z dnia 20 stycznia 1914 r.
[14]
Tamże.
[23]
Tamże. Pismo nr.G.K.8563 z dnia 24
października 1911 r.
[25]
Tamże. Pismo G.K.2817a.
26 Tamże. Pismo G.K.3053 z dnia 29 kwietnia 1911 r. "ich werde
mich reuen die
Angelegenheit des Kirchenbaues beligs voangehen zu sehen".
[28]
Tamże. Pismo z dnia 25 lutego 1913 r.;
AP Kł VII/F/b, Bauakten und
Reparatur an die Kirche.
[31]
Tamże. Pismo Wydziału do Spraw
Kościelnych i Szkolnych Rejencji
wOpolu z dnia 27 lipca 1912 r.
[33]
Tamże. Pismo z dnia 4 listopada 1911 r.
[34]
Tamże. Pismo z dnia 27 grudnia 1911 r.
[36]
Tamże. Pismo z dnia 10 stycznia 1912 r.
[37]
Tamże. AP Kł VII/L. Tekst umowy z dnia 14
stycznia 1912 r.
[38]
Tamże. 19 lutego 1912 r. Nr J.W.560.
[39]
Tamże. Pismo Meyers'a z dnia 25 lutego
1912 r.
[40]
Tamże. Pismo z dnia 26 kwietnia 1912 r.
Nr J.N. 1095.
[41]
Tamże. Pismo z dnia 23 marca 1912 r. Nr
J.N. 838.
[42]
Tamże. Pismo z dnia 31 lipca 1912 r.
[43] AP Kł
VII/L/d. Chronik der Kirche zu
Klodnitz. s.4.
[44] AP Kł VII/L/f. Errichtung der Kuratie Klodnitz.List do ksi_dza Richtera z dnia 23
sierpnia 1917 r.
[45] Tamże.
List księdza biskupa Augustyna,
[46] AP Kł VII/A/b. Pismo Wikariatu Generalnego. Nr 17831.
[72] Kardynał wymagał aby dochody potrzebne do prawidłowego
funkcjonowania samodzielnej jednostki
duszpasterskiej były w granicach 2.000 do 2.400 Marek. W sprawozdaniu z
16 lutego 1918 r. ks. Richter podaje iż roczne dochody zamykają się sumą 2391 Marek.
[101] AP Kł V/b Kirchenbaufonds s. 1-52.AP Kł VII/L/d
Chronik der Kirche zu Klodnitz s. 34- 35. A także Nachweisung der Kapitalien
bei der Kuratialkirche in Klodnitz.
[102] AP Kł IV/c Vermeldungsbuch. Band I. s. 266.
[103] AP Kł VII/L/d
Chronik s. 39, a także AP Kł VI/c
Protkollbuch der Sietzung der
Kirch. Vorst. Protokół z dnia 11 listopada 1927 r.
[104] Ap Kł VII/L/d
Chronik s. 38.
[105] AP Kł VII/D/b
Errichterung neuer Fundationen. AP
Kł/D/c Fundationsacker. AP Kł/C/e Grundbuchblatt.
[106] AP Kł VII/F/a
Kost für den Neubau Katholischen Kirche
in Klodnitz Kreis Cosel z dnia 24 kwietnia 1928 r. Sporządzony przez Recka.
[107]... Das
neue Gotteshaus in Klodnitz. Coseler Zeitung Nr 270,
52 Jahrgang z dnia 21 listopada 1928
r.;
a także AP Kł V/b Kirchenneubaukasse.
[108] “Die neue Kirche wird der Schmerzhaften Mutter – Gottes geweiht. Wir bitten dieselbe, się möchte Gottes gnädigsten Baistand auf der Bau herstehen, damit er, zur Ehre des Allerhöchsten und zum Heil der unterblichen Seelen errichtet, recht lange bestehe und reiche Quelle himmlicher Gnaden und göttlichen Segens werde”.
[109] „Kircheneinweihung in Klodnitz”. „Oberschlesische
Vollksstimme”. Nr 324?54/ z dnia 22 listopada 1928 r.
[110] Nr 270, 52
Jahrgang.
[111] AP Kł VII/F/f
Unterhaltung der Glocken. Pismo Kardynała
z dnia 22. 09. 1928 r. Nr G.K. 6291.
[112] Tamże. Pismo
Generalnego Wikariatu Nr 23173 z dnia 29. 09. 1941 r.
[113] Nazwisk tych ludzi nie wymieniam, ponieważ ich bliscy krewni mieszkają
w Kłodnicy.
[114] AP Kł
VII/F/f Pismo z dnia 21. 01. 1944 r.
[115] Pismo z dnia 7 sierpnia 1950 r. Nr L.K. IX – 34/50.
[116] AP Kł VII/F/b
Bauakten und Reparatur an dem Kirche.
[117] Ap Kł
VII/G/B/ee Kirchen-Neubau Rechnungen.
Glas 19. Rachunek z dnia 8. 10.1928 r.
[118] Umowa z dnia
22 maja 1963 r.
[119] AP Kł VII/F/e
Unterhaltung der Orgel. Kostenschlag.
[120] Tamże. Disposition.
[121] Tamże. Orgelbau.
Heinz Schnitz napisał: „ Das Instrument ist Kult – und Konzertorgel Zugleich, der
man von dem Werken unserer alten Meister angefragen über Reger bis zu den
Schaffenden Zeitgenossen bin jegliche Orgelliteratur anfertrauen kann”.
[122] AP Kł VII/F/g Unterhaltung der Hauptaltar. Altabau I.
[123] AP Kł VII/K/a
Hinssen contra Maruska.
[124] AP Kł VII/F/g
Altarbau II. List do Schreinera z e
stycznia 1944 r.
[125] Tamże. Pismo
z dnia 10 czerwca 1942 r.
[126] Tamże. Pismo z
dnia 7 sierpnia 1942 r.
[127] Tamże. Pismo
z dnia 13 stycznia 1943 r.
[128] Tamże. Pismo
z dnia 5 maja 1943 r.
[129] Tamże. Pismo z
dnia 5 grudnia 1943 r.
[130] AP Kł VII/F/b
Bauakten und Reparatur an die Kirche.
Sprawozdanie: Luftkriegsschäden an Kirchlichen Gebäude.
[131] Yamże. Umowa
z dnia 2 kwietnia 1962 r.
[132] Katalog
zabytków w Polsce.Tom VII województwo Opolskie. Zeszyt 5 powiat kozielski. Pod red. Tadeusza Chrzanowskiego i Mariana
Kornackiego. PAN Warszawa 1965. S. 19; oraz P. Klings,Chronik der Gemeie Klodnitz maszynopis) s. 201.
[133] Katalog zabytków w Polsce, s. 19 oraz P. Kling op.
Cit. S. 201.
[134] Op.cit. s.
201.
[135] Tom VII,
Zeszyt 5, s. 19.
[136] P. Klings, op. Cit. S. 201 – 202.
[137] AP Kł
VIII/F/c Pfarrenneubau.