o stronie autorzy legenda dokumenty mapy albumy nowinki UM nowinki Starostwa fotki nadesłane fotki Krystyny moje fotki repertuary kiedyś .. linki księga Gości wycieczki gastronomia www.tzk.k-k.pl kwiaty |
pamiętam .... | twierdza .... | rzemiosło .... | zabytki .... | .... świątynie | komendanci .... |
.... kolejowy | dzieje Koźla | religia i .... | piastowscy .... | żegluga .... | .... Kłodnicy | |
Dom Opieki | historia miasta | Bracia Kulawi | Historia miasta . | .. odczytana na .. | OFKA PIAST.. | |
Mikołaj z .. | Kanoniści .... | |||||
Mikołaj z Koźla i Wawrzyniec z Raciborza- śląscy uczeni i kanoniści okresu średniowiecza
I
Wawrzyniec z Raciborza i Mikołaj z Koźla pochodzili z nieodległych od
siebie, niewielkich górnośląskich miast. Byli rówieśnikami- obaj wybrali
stan duchowny. Wawrzyniec sięgnął po najwyższe godności naukowe II Dokładna data urodzin Mikołaja z Koźla nie jest znana. Biorąc jednak pod uwagę fakt, iż w roku 1416 przyjął on święcenia kapłańskie, i pamiętając, że ówczesne prawo kanoniczne nie zezwalało na przyjmowanie prezbiteratu przed ukończeniem 25 roku życia, można domniemać, że Mikołaj urodził się przed rokiem 1390[1]. W tym czasie miasto Koźle, dawniej jedna ze stolic księstwa kozielsko- bytomskiego, należało do księcia oleśnickiego, do którego posiadłości zostało włączone w 1369 r. po wymarciu Piastów z linii bytomskiej, z której książęta Władysław i Kazimierz, jego syn, rezydowali w Koźlu[2]. Pierwsza wzmianka o istnieniu w mieście kaplicy pochodzi z 1239 r.[3] Świątynia parafialna pod wezwaniem św. Zygmunta powstała najprawdopodobniej jednocześnie z lokacją miasta na prawie śremskim, co nastąpiło około roku 1291[4]. Dwa lata później kościół był już konsekrowany[5]. Dokument z 1295 r. wymienia proboszcza Andrzeja z Koźla[6]. Patronat nad kościołem kozielskim sprawowali szpitalnicy św. Jana (joannici)[7]. Nie wiadomo, czy przy kościele św. Zygmunta istniała szkoła parafialna, do której uczęszczałby młody Mikołaj. Wydaje się to wysoce prawdopodobne, ponieważ źródła poświadczają istnienie podobnych placówek w większości miast śląskich[8]. Ryszard Ligacz w swej pracy o uczonych pochodzących ze Śląska Opolskiego[9] uważa istnienie szkoły parafialnej w Koźlu za pewne i datuje jej założenie na 1329 r. Szkolnictwo śląskie znajdowało się podówczas pod pilnym nadzorem biskupa wrocławskiego Nankera, zaś synod kaliski w 1357 r. przypomniał o obowiązku pielęgnowania języka polskiego w szkołach i w kościele[10]. Wcześniejsze synody, wrocławski z 1248 r. i łęczycki z 1285 r. nakazały kapłanom w każdą niedzielę i w święta wyjaśniać i odmawiać podczas sumy Skład Apostolski, Ojcze Nasz i Zdrowaś Mario w języku polskim[11].Wydane w 1475 r. przez pierwszego drukarza wrocławskiego Kaspra Elyana Statuta synodalia Conradi episcopi Wratislaviensis zawierały polskie teksty tych modlitw, jako oficjalne wzory dla ludności miejscowej[12]. Nie wiadomo, gdzie Mikołaj z Koźla pobierał
nauki na wyższym poziomie. Jego nazwisko nie występuje w księgach
immatrykulacyjnych wszechnic krakowskiej, praskiej, wiedeńskiej, lipskiej i
erfurckiej. Być może kształcił się w szkole przy kolegiacie św. Bartłomieja
w pobliskim Głogówku, w której mógł opanować gramatykę, dialektykę i
retorykę na poziomie, o którym świadczy jego spuścizna pisarska. W szkołach
tego typu studiowano m. in. dekretały papieskie i „Prawa Longobardów” z
myślą o przyszłej praktyce urzędniczej, w której niezbędna była znajomość
prawa kanonicznego W Głogówku Mikołaj doskonale opanował język
łaciński. Tamtejsza szkoła klasztorna kształciła misjonarzy- utrakwistów na
potrzeby silnie zróżnicowanego narodowościowo pogranicza śląsko- czeskiego[15].
Oprócz łaciny Mikołaj z Koźla władał językiem niemieckim, czeskim i polskim[16].
Nie wiemy, czy czuł się Niemcem, Polakiem, Czechem czy Ślązakiem; trudno
orzec, jakie zajmował stanowisko wobec sporów narodowościowych występujących
Przed świętem apostołów Piotra i Pawła w roku 1414 Mikołaj z Koźla wstąpił do nowicjatu franciszkańskiego w Czasławiu na Morawach[19], a w kilkanaście miesięcy później przyjął święcenia kapłańskie. W 1416 r. był już kaznodzieją Czechów (predicator Bohemorum) w Głogówku i kapelanem w miejscowym klasztorze klarysek[20] z polecenia prowincjała Swathomira, urzędującego w latach 1412-1428[21]. Wskutek jakichś zatargów z kustoszem klasztoru głogóweckiego, Mikołaj poprosił w 1417 r. o przeniesienie do Ołomuńca[22], skąd prawdopodobnie pielgrzymował do Rzymu i Asyżu dla uzyskania odpustu porcjunkuli[23]. W roku 1421 Mikołaj z Koźla, uchodząc przed husytami, znalazł się w klasztorze w Karniowie na granicy śląsko- morawskiej (obecnie Krnov w Republice Czeskiej- przyp. AS), gdzie przez szereg lat pełnił funkcję zakrystiana- liturgisty[24]. W tym czasie Karniów przejściowo był lennem księcia legnicko- brzeskiego Ludwika II[25]. Podczas wojen husyckich, zniszczonych zostało 13 spośród 19 klasztorów franciszkańskich istniejących w Czechach i na Morawach (w tym konwenty czasławski i ołomuniecki). Być może później powrócił Mikołaj do Głogówka, może potem przez krótki czas przebywał w klasztorze w Bytomiu, dokąd zbiegli franciszkanie z Głogówka po zniszczeniu ich klasztoru przez oddziały husyckie w 1428 r.[26] R. Ligacz widzi Mikołaja ok. 1420 r. w Opolu[27]. Dalsze losy Mikołaja z Koźla nie są znane. Zmarł prawdopodobnie po roku 1423 (tą datę noszą ostatnie zapiski w jego kodeksie)[28]. O ile Mikołaj żyłby jeszcze w 1433 r., jak dopuszcza to J. Drabina[29], można przypuszczać, że w tym czasie podjął ważką decyzję przejścia do zreformowanej gałęzi zakonu franciszkanów - obserwantów (znanych w Polsce jako bernardyni), którzy 24 III 1431 r. założyli klasztor w Koźlu[30]. Świadczyć o tym mogą dwie przesłanki: rękopiśmienny kodeks autorstwa Mikołaja prawdopodobnie trafił do Biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego w 1810 r. właśnie z klasztoru kozielskiego[31]. Ponadto Mikołaj w swoim dziele piętnuje wypaczenia życia klasztornego, pozytywnie wyrażając się o reformie zakonu franciszkanów, dokonanej pod wpływem nauk św. Bernarda, ojca średniowiecznego monastycyzmu[32]. Powrót Mikołaja z Koźla na stałe do miasta rodzinnego w roku 1431 i osiedlenie się w nowoutworzonym konwencie jako pewne zaświadcza Józef Majchrzak[33]. Świadectwem wysokiego poziomu intelektualnego i wielkiej ciekawości świata Mikołaja z Koźla jest rękopiśmienny kodeks jego autorstwa, odkryty w 1827 r. przez wrocławskiego archiwistę A. H. Hoffmanna von Fallersleben podczas przeglądania księgozbiorów klasztorów śląskich zsekularyzowanych w 1810 r., a później włączonych do zasobu biblioteki Uniwersytetu Wrocławskiego[34]. Kodeks, który powstał w latach 1414-1423[35] jest obecnie opatrzony sygnaturą IQ 466, składa się ze 151 kart. Zawiera zapiski dotyczące najróżniejszych dziedzin życia: modlitwy, rozprawy teologiczne, medyczne i dietetyczno- higieniczne, kazania, legendy, zagadki, nabożne pieśni oraz skonstruowany przez Mikołaja podręczny słowniczek łacińsko- niemiecki[36]. Dziełko to powstawało we wszystkich miejscach, w które zmienne koleje życia rzuciły jego autora, towarzysząc mu w Ołomuńcu, Czasławiu, Karniowie, Krumilowie, Pradze, Głogówku, Opolu i Koźlu. Niewątpliwie najbardziej znane jest ze swawolnej pieśni żakowskiej, zapisanej przez Mikołaja w języku polskim ok. roku 1414, najprawdopodobniej w Pradze: „Chczy ia na pannu zalowacz nyechczyalat my trochu dacz memu kony ofsa...”[37] W kodeksie Mikołaja z Koźla znajdują się także opracowania z pogranicza teologii i prawa kanonicznego. Niektóre ujęte są w ramy pytań i odpowiedzi na wzór popularnych w średniowieczu sum spowiedniczych, których zadaniem było wyczulenie duchownych na najczęściej powtarzające się grzechy i niedozwolone zachowania. Fragmenty kodeksu, które przytaczam za J. Drabiną, nie są oryginalnym wytworem Mikołaja z Koźla, a raczej dokonaną przezeń kompilacją lub kopią z rękopisów innych autorów[38]. „Czy ktoś, nie będący księdzem, może głosić kazania? On nie może głosić kazań. Ale on może jakieś duchowe rzeczy poruszać w mowie, a to nazywa się właśnie: głosić kazanie. Dlaczego wierni idą w Wielkanoc do Stołu Pańskiego? W tym czasie szatan szczególnie mocno przeszkadza ludziom w dobrym, dlatego potrzebują oni mocy do przeciwstawienia się. Czy przyjmujący Eucharystię posiada Chrystusa przez godzinę? Nie, gdyż po zniknięciu postaci, także ciało nie jest już obecne. Kto udaje się z bronią na turniej nie może otrzymać Ciała Pańskiego. Nieochrzczone dzieci, jeśli nie zostaną ochrzczone, nie cierpią tam; one są w Limbus i prowadza tam lepsze życie niż ktokolwiek na ziemi (...) Nie idą do niebios, ponieważ nie weszły na łono Kościoła. One nie mogą być pochowane na cmentarzu; grzebie się je w stajni lub na polu”[39]. O świętach, ich symbolice i o zwyczajach z nimi związanych pisał Mikołaj z Koźla dość często: „W Niedzielę Palmową czytana jest Pasja, choć nie jest to dzień męki. To dzieje się na cześć ludzi tego świata. W Wielki Czwartek ksiądz nie przekazuje pocałunku pokoju, ponieważ w tym dniu Judasz pocałował Pana. Dlaczego nie powinniśmy w Wielki Piątek pozdrawiać? Ponieważ Żydzi w tym dniu pozdrawiali Chrystusa: Bądź pozdrowiony, Mistrzu! Dlaczego nosi się wodę święconą przed krzyżem? Ponieważ Chrystus został ochrzczony przed męką krzyżową. Dlaczego na Boże Narodzenie odprawia się trzy msze? Msza w nocy oznacza czas przed prawem (Mojżesza), msza przed świtem- czas pod prawem, msza w ciągu dnia- czas łaski w wierze, którą Kościół zwiastuje”[40]. Interesujące są fragmenty dotyczące modlitwy i dyscypliny pokutnej: „Kto może pościć, nie powinien w piątek jeść, także, gdy święto Bożego Narodzenia przypada w piątek (...) Jeśli ktoś pyta, czy w Wielkim Poście musiałby w każdy dzień tygodnia pościć, czy też tylko trzy dni, powiedzieć trzeba, że od dwudziestego roku życia trzeba pościć każdego dnia i żadnego nie opuścić. Pracujący, który ma żonę i dzieci, nie musi wszystkie dni pościć, ponieważ musi ciężko pracować i nie mógłby utrzymać swoich. Od dwunastego roku życia każdy musi pościć w piątki i w wigilie wielkich świąt, jak i świąt na cześć apostołów (...) Papież Leon dla zbawienia wszystkich narodów ustanowił następujące dni postne; kto je przestrzega nie będzie cierpiał w ogniu piekielnym: pierwszy piątek w Wielkim Poście, Wielki Piątek, wigilia Wniebowstąpienia, wigilia Zielonych Świątek, wigilia św. Trójcy, wigilia św. Jana Chrzciciela, wigilia św. Piotra i Pawła, dzień po oktawie św. Piotra i Pawła, wigilia Narodzin Maryi, wigilia św. Michała, wigilia przed Wszystkimi Świętymi, wigilia Bożego Narodzenia. Kto chce w tych dniach pościć, powinien tylko chleb i wodę używać; nie może pić piwa[41]. Czy można w piątki dla wzmocnienia zjeść jeden, dwa lub trzy kąski chleba? Tak, jeśli to jest uczciwie pojmowane. Kto według zwyczaju w sobotę pości bez ślubowania w tym względzie, bez popadnięcia w grzech może tego zaniechać”. W kodeksie Mikołaja z Koźla nie brak komentarzy z dziedziny teologii pokuty, kościelnego prawa karnego i prawa o sakramentach: „Choremu pod klątwą nie może proboszcz udzielić sakramentów, dopiero przed śmiercią może go wyspowiadać. Wyklętemu można dopiero na końcu życia, po spowiedzi, podać Eucharystię. Także, gdy wyklęty chce zadość uczynić, nie może być dopuszczony. Nie mogą być oni pochowani na cmentarzu. Oni przepadli w piekle, z którego nie ma zbawienia. Papież Grzegorz raz jeden zmarłego diakona uwolnił od klątwy i zbawił, ale to działo się z Bożego rozporządzenia; jego dusza nie była jeszcze osądzona. Dusze w czyśćcu wiedzą, jak nam się tu powodzi. Aniołowie meldują im o tym. Ale potępieni nie wiedzą nic z tego, co się tu dzieje. Kto żyje w łasce, uczestniczy we wszystkich łaskach wszystkich mszy; kto jednak żyje w grzechu ciężkim, jest zgniłym drzewem w Kościele”[42]. Mikołaj z Koźla wiele miejsca poświęcił sytuacji kleru, wypowiadał się o jego obowiązkach i zaniedbaniach, tłumaczył i wykładał przepisy kanoniczne dotyczące sposobów sprawowania sakramentów oraz dyscypliny duchowieństwa: „Czy duchowny grzeszy, który przy mszy i odmawianiu brewiarza mówi niewyraźnie? Tak, ponieważ nie wystarczy, że rozumie sens słów, on musi je jasno wypowiadać. Czy ksiądz może brać pieniądze za mszę? Może, jeśli jest ubogi, ale nie za mszę, lecz na swe życiowe potrzeby. Przeciwne postępowanie to symonia (...). Czy grzeszy kleryk, który jest zapomliwy i z tego powodu zapisuje swe grzechy na kartce? Nie.... Akolita, który chce być księdzem musi nosić tonsurę; w przeciwnym razie jest to grzech śmiertelny (...). Ksiądz, który jest w grzechu ciężkim, może w razie potrzeby odprawić mszę- wtedy, gdy zmarłego do kościoła przynoszą, lub gdy król, biskup lub właściciel ziemski to rozkaże; musi wszakże mieć postanowienie: natychmiast przy sposobności się wyspowiadać (...). Duchowny, który w niedzielę nie odprawia mszy, grzeszy. Jeśli zaniedbuje modlitwy brewiarzowej, grzeszy, ponieważ za to otrzymuje uposażenie. Jeśli jakiś młody duchowny nie rozumie jeszcze modlitwy brewiarzowej, nie powinien mieć beneficjów duchownych. Do odmawiania psalmów pokutnych jest on według prawa kościelnego zobowiązany tylko w czasie Wielkiego Postu, jeśli przepis brewiarzowy się tego domaga (...). Św. Innocenty mówi, że nie jest obowiązkiem księdza odprawiać codziennie mszę; św. Hieronim napomina, by czynić to w niedzielę (...). Czy każdy ksiądz jest zobowiązany do odmawiania brewiarza maryjnego”? Tak, jak w Polsce, gdzie jest to przepisem prawnym; powstał on w Polsce na mocy zwyczaju. Kto grzeszy, ponieważ może się rozgrzeszyć, traci pełnomocnictwo do spowiadania... Kto wie, że złodziej nie chce zabić, ten nie może w obronie własnej go zranić ani zabić; duchowny, który to uczyni, wpada w kary kościelne”[43]. Mikołaj z Koźla jako gorliwy zakonnik wyrażał w swoim kodeksie oburzenie w związku z gorszącymi zdarzeniami w klasztorze klarysek w Krakowie, gdzie podczas uroczystych obłóczyn wyprawiano huczne tańce aż do późnych godzin nocnych, co zakończyło się zbrojną interwencją oddziału straży miejskiej. Mikołaj zwrócił także uwagę na niewłaściwe stosunki w bliskim mu konwencie głogóweckim, gdzie pijaństwo zakonników o mało co nie doprowadziło do podpalenia klasztoru[44] Troska o rangę Eucharystii i właściwą pobożność wiernych także znalazła odzwierciedlenie w zapiskach Mikołaja z Koźla. Komentowane przezeń przepisy prawne dotyczą głownie przyjmujących sakrament: „Za godnych Ciała Chrystusa można uważać: 1. Kto Słowa Bożego chętnie słucha i wypełnia; 2. kto bardziej jest skłonny do dobra niż do zła; 3. kto za swoje grzechy żałuje i nie chce ponownie grzeszyć; 4. kto się nie wynosi nad innych, lecz jest pokorny (...). Czy fletnistom można dawać Ciało Pańskie? Są tacy, którzy mówią rzeczy szkodliwe, którzy uwielbiają występki swych panów i czynią zło; tym należy odmówić sakramentu. Innymi są aktorzy, którzy grają na swych instrumentach. Są ich dwa rodzaje. Jedni przewijają się przez gospody i nie martwią się o to, czy czynią dobrze, czy źle. Tym należy odmówić sakramentu. Inni natomiast udają się na dwory króla i książąt oraz do domów czcigodnych mieszczan i służą im dla rozweselenia ducha i oblicza. Ci mogą sakrament otrzymywać; tych można także nagradzać”[45]. Kodeks Mikołaja z Koźla, wybitnie inteligentnego i ciekawego życia śląskiego kaznodziei oraz misjonarza świetnie obrazuje problemy, z którymi borykali się średniowieczni mieszkańcy pogranicza Śląska i Moraw. Powstawał przez szereg lat, jego celem było zebranie materiałów przydatnych autorowi w pracy duszpasterskiej. Temu też celowi służyło komentowanie przepisów kościelnego prawa powszechnego i partykularnego. Mikołaj z Koźla nie zajmował się teorią prawa. Wydaje się, że zwracając uwagę na konkretną normę kanoniczną chciał po prostu wskazać sposób postępowania w danym przypadku. Dokonywał zatem recepcji prawa w celach ściśle duszpasterskich. Fakt, iż jego kodeks był pilnie czytany przez wiele lat po jego śmierci wskazuje, że z tak zarysowanego zadania wywiązał się w sposób więcej niż zadowalający.
III Wawrzyniec urodził się najprawdopodobniej w Raciborzu w roku 1381[46]. W metryce Uniwersytetu Krakowskiego, w którym Wawrzyniec immatrykulował się w 1411 r. zapisany jest jako „Laurencius Nicolai Nuschie”. Po pewnym czasie nieznana ręka (być może był to sam Wawrzyniec, który będąc rektorem w 1428 r. osobiście dokonywał wpisów w księdze metrykalnej[47]) poprawiła pisownię nazwiska „Nuschie” na „Nueschie” i dopisała „de Raciborz”. Jerzy Rebeta podaje, iż Wawrzyniec z Raciborza był „synem mieszczan raciborskich osiadłych w Krakowie”[48]. Studiując we Wszechnicy Krakowskiej na wydziale artium uzyskał w roku 1414 stopień bakałarza, zaś w 1416 r.- tytuł magistra. Dalsze studia kontynuował na wydziale teologicznym. 12 VIII 1426 r. po raz pierwszy wystąpił jako bakałarz teologii[49]. Wawrzyniec z Raciborza został doktorem teologii 10 II 1433 r.[50] Dwukrotnie, w latach 1421-1422 i 1426-1427 piastował stanowisko dziekana wydziału sztuk wyzwolonych, w roku akademickim 1428/1429 był rektorem Uniwersytetu Krakowskiego. W czasie swej czterdziestoletniej kariery uniwersyteckiej Wawrzyniec wykładał na trzech wydziałach: sztuk wyzwolonych, teologii i dekretów[51]. Był kanonikiem kapituły przy „uniwersyteckiej” kolegiacie pw. św. Floriana na Kleparzu w Krakowie[52], a w latach 1432-1446 także kanonikiem kapituły kolegiackiej przy kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Raciborzu[53]. Wawrzyniec z Raciborza zmarł 15 IV 1448 r.[54] Jego życie przypadło na okres wielkiej schizmy zachodniej, rozdzierającej Kościół w końcu XIV i w pierwszej połowie XV w. Po wyborze w 1378 r. Klemensa VII, pierwszego papieża awiniońskiego, poczęły rozlegać się głosy nawołujące do szybkiego zwołania soboru (concilium), który przywróciłby pełną jedność Kościoła oraz przeprowadził reformę „in capite et in membris”[55]. Rozwój teorii koncyliarystycznych[56] nastąpił w okresie soborów w Pizie i Konstancji (1409-1418), jednak ostateczne ukształtowanie się myśli koncyliarnej nastąpiło w okresie soboru bazylejskiego, zwołanego w 1431 r.[57] Zawierały ją, oprócz mów uczestników soboru także traktaty przesyłane na sobór przez państwa, uniwersytety lub wystąpienia sławnych mistrzów uniwersyteckich. Poglądy prosoborowe w Uniwersytecie Krakowskim stały się dominujące [.1][.2]w roku 1440 po przybyciu do Krakowa poselstwa soboru bazylejskiego na czele którego stał hiszpański dyplomata i profesor teologii Marek Bonfili[58]. Wtedy Uniwersytet Krakowski wyznaczył komisję złożoną z dwudziestu teologów, kanonistów i filozofów. Celem dla którego powołano to gremium było rozstrzygnięcie niezwykle istotnego problemu eklezjologicznego i wypowiedzenie się na piśmie o prawdziwości, bądź fałszu poglądów koncyliarystycznych[59]. Niebawem powstały znaczące dzieła stworzone przez sławnych profesorów: Benedykta Hesse, Jana Elgota, Jakuba z Paradyża, Tomasza ze Strzempina i Wawrzyńca z Raciborza[60]. Profesorowie Wszechnicy Krakowskiej bowiem już w czasie obrad soborów w Pizie i Konstancji opowiedzieli się zdecydowanie za obraniem „via concilii” w walce o reformę Kościoła, co było pierwszym zwiastunem recepcji idei koncyliarnej przez polskie środowisko naukowe[61]. Traktat Wawrzyńca z Raciborza nosi tytuł Determinatio Basiliensis[62] i stanowi rozwinięcie dziewięciu postawionych na poczatku tez, których przedmiotem bezposrednim i wyłącznym jest sam sobór bazylejski, jego charakter i działalność[63]. Autor twierdzi, że inspiracją do napisania dzieła były poglądy znanych koncyliarystów tej doby: teologa Marka Bonfila, posła soborowego Wilhelma z Balma, magistra filozofii Stanisława z Sobniowa oraz kanonisty i archidiakona krakowskiego Dersława z Borzymowa[64]. Wyraził ponadto przekonanie, iż należy być posłusznym legalnemu soborowi obradującemu w Bazylei i papieżowi Feliksowi V[65]. Wypowiadając się o możliwości pozbawienia papieża urzędu zacytował Wawrzyniec dekret Gracjana nisi a fide devius, zgodnie z którym za heretyka można uznać nie tylko tego, kto odchodzi od wiary, ale także i tego, który sprzeniewierza się wierności[66]. Niezwykle ważny w wywodach Wawrzyńca z Raciborza jest jego pogląd na istotę władzy w Kościele. Oto zarówno papież jaki i Kościół niewątpliwie posiada władzę, jednakże jest ona zróżnicowana. Pełnię władzy posiada Kościół, natomiast następca św. Piotra ma ją o tyle, o ile jest władcą i administratorem państwa kościelnego[67]. Zatem, gdy obraduje sobór powszechny, papieską władzę wykonawczą przejmuje zgromadzenie soborowe jako przyczyna sprawcza. Czyniąc to staje ono ponad papieżem, tak pod względem autorytetu jaki władzy. Jednak takie ograniczenie występuje tylko podczas trwania soboru[68]. Według nauki Wawrzyńca z Raciborza Kościół i sobór jest wyższy od papieża, ponieważ: · Papież może zgrzeszyć, zaś Kościół jest święty i żadnym grzechem nieskalany; · Święty Piotr, pierwszy papież wraz ze św. Janem zostali wysłani przez sobór powszechny do Samarii, aby tam udzielali Ducha Świętego (Dzieje Apostolskie VIII, 14); · Jan, patriarcha antiocheński, powołując się na starożytne kroniki papieża Kleta stwierdził, iż sobór powszechny odrzucił wybranego przez Piotra na swego następcę św. Klemensa a papieżem ustanowił właśnie Kleta[69]; · Istnieje wiarygodny dowód rozumowy, w myśl którego każda całość jest większa od jakiejkolwiek swojej części. Papież, będący częścią Kościoła, nie może zatem stawiać się ponad nim[70]. Według Wawrzyńca z Raciborza zadaniem i celem soboru bazylejskiego winno być usunięcie trzech plag trapiących Kościół: · Herezji czeskiej (husytyzmu)[71]; · Upadku moralnego, który obejmował kler i laikat[72]; · Waśni i wojen między narodami[73]. Wawrzyniec nauczał ponadto, że tylko zgromadzeni na soborze uczestnicy z wielu stron Europy mogą podjąć skuteczne środki zaradcze przeciwko plagom niszczącym świat chrześcijaństwa łacińskiego[74]. Wskazał ponadto, że życie kościelne w jego czasach stało w jawnej sprzeczności z ideałami Kościoła pierwotnego[75]. Programowe traktaty krakowskich koncyliarystów akademickich, w tym Wawrzyńca z Raciborza były stosunkowo krótkie i stawiały tylko najważniejsze problemy Kościoła[76]. J. Fijałek twierdzi, że traktat Wawrzyńca z Raciborza ustępuje traktatowi kanonisty krakowskiego Jana Elgota, szczególnie gdy idzie o przedstawienie jurydycznej rzeczywistości Kościoła. Elgot obszernie wyjaśnia i umiejętnie zbija w błyskotliwym, ściśle kanonistycznym dowodzeniu prawne zarzuty przeciwko fundamentalnej dla koncyliarystów prawdzie o wyższości władzy soboru nad władzą papieską. Natomiast dzieło Wawrzyńca nie wychodziło poza ramy zwykłego scholastycznego wykładu i drobnostkowego glosowania, charakteryzowało się ciasnym ujęciem kwestii[77]. Ponadto, według Fijałka, wawrzyniec „nie uwydatnił jasno i dostatecznie rzeczy głównej, tezy o stosunku władzy Kościoła, o której rozprawia w konkluzji trzeciej, i soboru do władzy papieża”[78]. Traktat koncyliarystyczny Wawrzyńca z Raciborza nie został uznany przez komisję uniwersytecką Wszechnicy Krakowskiej za dzieło reprezentujace jej poglądy[79]. Nie przyjęto także traktatów Benedykta Hessego, Jana z Lgoty, i Jakuba z Paradyża. Opracowanie nowego dzieła zlecono doktorowi prawa kanonicznego i bakałarzowi biblijnemu Tomaszowi ze Strzempina[80]. Traktat ów, dedykowany biskupowi krakowskiemu Zbigniewowi Oleśnickiemu, kanclerzowi Uniwersytetu Krakowskiego wyrażał bliskie mu stanowisko. Jest dziełem napisanym zwięźle, dobrze i jasno; wyróżniał się doskonałą argumentacją, świetną znajomością prawa kanonicznego, ogromną erudycją teologiczną i dobrym rozeznaniem uchwał soborowych pierwszej połowy XV wieku[81]. Traktat Strzempińskiego został zawieziony w imieniu Uniwersytetu Krakowskiego i kanclerza Zbigniewa Oleśnickiego do Bazylei, gdzie odczytano go w auli soborowej[82]. Krakowskie traktaty koncyliarystyczne (oczywiście na pierwszym miejscu trzeba tu postawić dzieło Strzempińskiego) przyniosły ich autorom, polskim teologom i kanonistom niemały rozgłos w kręgach naukowych zachodniej Europy. Być może właśnie one przyczyniły się do nadania godności kardynalskich pierwszym Polakom, biskupowi Zbigniewowi Oleśnickiemu i prymasowi Wincentemu Kotowi[83]. Nie przyjęli ich oni jednak, ponieważ pochodziły od antypapieża[84]. Badacz niemiecki Thomas Wünsch twierdzi, iż polscy koncyliaryści potrafili twórczo korzystać z dorobku średniowiecznej teologii, filozofii i prawa kanonicznego. Rozwijali doktrynę koncyliarystyczną w odniesieniu do teorii o korporacyjności Kościoła. Wypowiadali się o teorii reprezentacji w Kościele, pełnią władzy, miejscu i funkcjach papieża w proponowanym przez siebie modelu Kościoła. Nie były im obce dywagacje na temat depozycji papieża i jej prawnych i teologicznych podstaw. Głęboko była wśród nich zakorzeniona idea reformy Kościoła[85]. Wawrzyniec z Raciborza oprócz niewątpliwych dokonań na polu teologiczno- kanonistycznym był także jednym z pierwszych krakowskich astronomów. W latach dwudziestych XV w. przez dłuższy czas nauczał według podręcznika Theorica planetarum Bernarda Sabionetty. Jako wykładowca katedry Stobnera na wydziale artium niewątpliwie objaśniał także Tablice alfonsyńskie, wchodzące w kanon wykształcenia astronomicznego[86]. Uczniem Wawrzyńca z Raciborza był późniejszy znany teolog i astronom krakowski Piotr de Swanow, prawdopodobnie z Dzwonowa pod Kiszkowem[87]. W swym inauguracyjnym wykładzie na wydziale teologicznym dziękował on Wawrzyńcowi za to, że ten uczył go astronomii na tablicach i przyrządach astronomicznych[88]. Katherine Walsh twierdzi, że Wawrzyniec w latach 1420-1421 nauczał także matematyki, prowadził wykłady z arytmetyki, geometrii, optyki i teorii muzyki[89]. Skonstruował zegar słoneczny i inne przyrządy astronomiczne. Ponadto jego obowiązkiem było obliczanie czasu wystąpienia zaćmień Słońca i Księżyca w kolejnym roku kalendarzowym[90]. Jerzy Rebeta przypuszcza, iż Wawrzyniec z Raciborza mógł brać udział w przygotowywaniu projektu reformy kalendarza, zleconego mistrzowi Tomaszowi Strzempińskiemu przez sobór bazylejski[91]. Wawrzyniec z Raciborza utrzymywał ścisłe kontakty z rodzinnym miastem. 17 stycznia 1446 r. zamówił on w warsztacie Jana Hafciarza z Krakowa wyszycie na dostarczonym ornacie wypukłego krzyża na wzór tego, który był wykonany na ornacie będącym w posiadaniu krakowskiego kościoła Najświętszej Marii Panny[92]. Wawrzyniec, będący już u schyłku życia, zamierzał obdarować wspaniałą szatą kolegiatę świętofloriańską, której był wieloletnim kanonikiem albo kościół w Raciborzu[93]. Wcześniej, w roku 1441 Wawrzyniec ofiarował kościołowi kolegiackiemu pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Raciborzu ornat koloru żółtego (von gelber Farbe)[94]. Nieobcy był mu los swej krakowskiej Alma Mater- podarował Uniwersytetowi 6 cennych rękopisów[95].
IV Zainteresowania zarówno Mikołaja z Koźla jak i Wawrzyńca z Raciborza daleko wykraczały poza opisane powyżej kwestie. Mikołaj interesował się poezją i muzyką, sztuką i medycyną, codziennym życiem w klasztorach i poza nimi, prawodawstwem wiejskim i wielkimi wydarzeniami historycznymi[96]. Był teologiem i popularyzatorem teologii. Jego kodeks to prawdziwe silva rerum. Wawrzyniec z Raciborza był przede wszystkim teologiem. Jan Fijałek nie szczędzi mu słów krytyki, twierdząc, że „był miernym teologiem- moralistą ale za to bardzo pilnym i gorliwym kaznodzieją. Prac oryginalnych nie zostawił po sobie z wyjątkiem traktatu bazylejskiego i kazań niektórych”[97]. Jednak już sam wspomniany traktat Determinatio Basiliensis stawia Wawrzyńca w rzędzie najsławniejszych teologów polskich zajmujących się niezwykle istotną w każdej epoce problematyką reformy Kościoła. Czy Mikołaj i Wawrzyniec sami uważali się za prawników –kanonistów? Śmiem twierdzić, że nie. Jeden jako profesor, drugi jako zakonnik i misjonarz ludowy zajmowali się praktycznym zastosowaniem wniosków płynących z teologicznych przemyśleń i refleksji. A tam, gdzie uczeni trudzą się nad ujęciem teologii w normy pozwalające zastosować jej nakazy w życiu- tam zaczyna się kanonistyka.
|
||||||
[1]
J. Drabina, Piętnastowieczny kodeks rękopiśmienny Mikołaja z Koźla, „Rocznik
Muzeum w Gliwicach”, VII- VIII (1994), s. 49. |